Baumgartner: Kiedy powiedzieli mi "przerywamy misję", nie wierzyłem

Felix Baumgartner schodzi na ziemięRed Bull

- Kiedy Art powiedział mi "przerywamy misję" pomyślałem, że to żart. Pomyślałem, że nie ma mowy, że warunki były dobre - powiedział Felix Baumgartner, który miał wczoraj skoczyć ze stratosfery. - Do końca nie wierzyłem - podkreślił.

Misja Stratos została przerwana we wtorek wieczorem (czasu polskiego) z powodu złych warunków atmosferycznych. Na razie nie wyznaczono terminu ponownej próby. Być może będzie to czwartek.

- Kolejna próba zostanie prawdopodobnie podjęta już w najbliższy czwartek - poinformował dyrektor techniczny projektu Art Thompson. - W czwartek jest szansa na dobrą pogodę - powiedział meteorolog Don Day. Dodał on jednak, że tego dnia sprzyjające warunki pogodowe będą panowały krótko i popsuje je zbliżający się deszcz.

Dobra energia

Baumgartner podkreślił też, że od rana czuł, że się uda, że "to się stanie dziś". W chwili gdy dowiedział się o przerwaniu misji powiedział: - Zrobiliśmy tak dużo. Nie ma mowy, żeby zawrócić. Jesteśmy tutaj i jesteśmy gotowi. Mam pomysł: mamy taki świetny zespół, z dobrą energią. Dzięki niej nie potrzebujemy balonu. Niech wszyscy staną wokół kapsuły i z pomocą tej energii wystrzelą mnie do księżyca - zachęcał kolegów.

Start pierwotnie miał odbyć się w poniedziałek 8 października, datę zmieniono jednak na wtorek z powodu niekorzystnych prognoz pogody. Kapsuła miała zacząć unosić się w górę o 14.30 (polskiego czasu).

Niezwykła odwaga

43-letni Baumgartner zamierzał pobić ustanowiony 52 lata temu przez Josepha Kittingera światowy rekord wysokości skoku spadochronowego, przekraczając zarazem jako pierwszy człowiek prędkość dźwięku podczas swobodnego spadania. Gdyby wszystko się powiodło, pobite zostałyby także rekordy najwyższego lotu załogowego balonem oraz najdłuższego spadku swobodnego.

Transmisja kolejnej próby skoku w TVN24 i tvn24.pl.

Autor: mn//bgr/k / Źródło: tvn24.pl, abbysunderland.com

Źródło zdjęcia głównego: Red Bull

Raporty: