Protesty i okrzyki sprzeciwu towarzyszyły wystąpieniu w wyższej izby parlamentu Mario Montiego. Premier Włoch mówił o rezultatach ubiegłotygodniowego szczytu UE. A raczej próbował mówić, bo Liga Północna wywołała taką awanturę, że przewodniczący Senatu postanowił zawiesić posiedzenie.
Szef rządu musiał kilka razy przerywać wystąpienie z powodu wrogich okrzyków z ław Ligi Północnej, jedynego ugrupowania w parlamencie, które nie popiera jego antykryzysowego rządu ekspertów.
"Mów przede wszystkim o emeryturach!" - krzyczeli senatorowie Ligi odnosząc się do rządowych planów reformy całego systemu emerytalnego, zawartych w pakiecie oszczędnościowym. W rękach trzymali kartki z hasłami: "Dosyć podatków" i "To nie program oszczędnościowy, ale rozbój".
"Jesteś pajacem"
Przewodniczący Senatu Renato Schifani przywoływał kontestujących parlamentarzystów do porządku. Kilkakrotnie krzyczał stanowczo: "Basta!" i "to niegodna tego miejsca awantura". - Jesteś pajacem - odpowiadali mu senatorowie separatystycznego ugrupowania. Premier Monti w milczeniu przyglądał się temu, co dzieje się w Izbie.
Bezradny wobec coraz głośniejszych okrzyków przewodniczący Senatu postanowił zawiesić posiedzenie. Kiedy po przerwie Mario Monti wznowił swe wystąpienie, wciąż towarzyszyły mu okrzyki senatorów opozycyjnej prawicy.
Do meritum
Premier oświadczył, że rezultat szczytu, który odbył się 8-9 grudnia, czyli porozumienie o pakcie fiskalnym, nie odpowiada oczekiwaniom Włoch. Zdaniem Montiego trzeba uniknąć francusko-niemieckiej dominacji w UE i temu - według niego - służyły niedawne obrady. "27 państw postanowiło, że należy od tego odstąpić" - zaznaczył.
Przyszłość Europy zależy także od decyzji Włoch i ich determinacji w rozwiązywaniu ciężkiego kryzysu ekonomicznego i finansowego. Mario Monti
- To jest zbiorowy przekaz do (kanclerz Niemiec Angeli) Merkel i (prezydenta Francji Nicolasa) Sarkozy'ego; wy możecie popełniać błędy i lepiej, aby była prewencyjna konsultacja ze wszystkimi - mówił Monti.
Ale jednocześnie szef włoskiego rządu stwierdził, że jego gabinet w pełni wykorzysta propozycję zajęcia miejsca obok Francji i Niemiec w "wewnętrznej komórce" Unii Gospodarczej i Walutowej, czyli w rozpoczętych pod koniec listopada trójstronnych konsultacjach na temat kryzysu strefy euro.
Nie tylko idealizm
Monti zapowiedział politykę, której celem jest dążenie do umocnienia europejskich instytucji. - Nie robimy tego z racji czystego proeuropejskiego idealizmu, ale przekonani o tym, że leży to w interesie Włoch - oznajmił.
Włoski premier uważa, że podjęte przez jego rząd kroki na rzecz uzdrowienia finansów publicznych kraju poprawiły wiarygodność i pozycję Włoch na forum europejskim. - Przyszłość Europy zależy także od decyzji Włoch i ich determinacji w rozwiązywaniu ciężkiego kryzysu ekonomicznego i finansowego - oświadczył.
"Euroobligacje są silnym przesłaniem"
Monti bronił również swej koncepcji euroobligacji jako środka poprawy sytuacji i zapowiedział, że ta szczególnie bliska mu sprawa zostanie omówiona przez UE w marcu. - Euroobligacje nie są podstępnym sposobem uniknięcia dyscypliny finansowej, ale silnym przesłaniem - ocenił profesor Monti.
Euroobligacje nie są podstępnym sposobem uniknięcia dyscypliny finansowej, ale silnym przesłaniem. Mario Monti
Zapowiedział, że Włochy są gotowe ponownie rozważyć stanowisko poprzedniego rządu Silvio Berlusconiego, który był przeciwny opodatkowaniu transakcji finansowych, znanych jako "Tobin tax".
Londyn wybrał drogę samowykluczenia
Monti mówił, że Włochy chciały nie dopuścić do sytuacji, w której Wielka Brytania jako jedyna nie zgodzi się na pakt fiskalny. Wyraził przekonanie, że nie oznacza to, że kraj ten nie należy już do Unii, ale, że - jak dodał - Londyn "wybrał drogę coraz bardziej wyraźnego samowykluczenia z mechanizmów pogłębienia integracji".
Ocenił też, że UE rozwiązując obecny kryzys nie może zapomnieć o wzroście i zatrudnieniu.
Na zakończenie premier złożył deklarację, że następnym razem przedstawi informację w Senacie jeszcze przed szczytem UE.
Źródło: PAP