- Oczywiście te dekrety Juszczenki odbiły się dużym echem i nie są akceptowane ani na Ukrainie, ani w Europie - oznajmił Janukowycz na konferencji prasowej w Moskwie. - Ta decyzja zostanie podjęta przed Dniem Zwycięstwa 9 maja - dodał.
Przyznanie tytułu Banderze skrytykował prezydent Polski Lech Kaczyński oraz Parlament Europejski. Decyzja ta spotkała się też z dezaprobatą Rosji.
Europa i Rosja krytycznie
PE przyjął 25 lutego, w dniu zaprzysiężenia Janukowycza, rezolucję, w której m.in. skrytykował decyzję Juszczenki o uznaniu Bandery za Bohatera Ukrainy.
Wskazując, że OUN kolaborowała z nazistowskimi Niemcami, eurodeputowani wezwali Janukowycza do "rozpatrzenia na nowo takich decyzji i potwierdzenia przywiązania do europejskich wartości".
Deputowani przeciwko rezolucji PE
Rezolucja Parlamentu Europejskiego została jednak skrytykowana przez część ukraińskiego Parlamentu. - Rezolucja Parlamentu Europejskiego ws. Stepana Bandery odbiera Ukraińcom prawo do samostanowienia i zmniejsza popularność idei integracji europejskiej wśród jej zwolenników na Ukrainie - napisali napisało do przewodniczącego PE Jerzego Buzka stu członków 450-osobowej Rady Najwyższej Ukrainy.
Ukraińcy napisali również, że "Bandera nie współpracował z nazistami; jego dwaj bracia zginęli w Auschwitz, a on sam lata II wojny światowej spędził w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen".
- Dla kilku pokoleń Ukraińców Bandera jest symbolem patriotyzmu i niezależności państwowej Ukrainy. "Zbrodniarza" i "satelitę" Hitlera uczyniła z niego komunistyczna propaganda, której celem było skłócenie Ukraińców z Polakami i Rosjanami - napisali Ukraińcy.
Pod listem
Dla kilku pokoleń Ukraińców Bandera jest symbolem patriotyzmu i niezależności państwowej Ukrainy. "Zbrodniarza" i "satelitę" Hitlera uczyniła z niego komunistyczna propaganda, której celem było skłócenie Ukraińców z Polakami i Rosjanami List 100 ukraińskich deputowanych do Jerzego Buzka
"Przykro, że to polska inicjatywa"
Deputowany Andrij Parubij z bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS) powiedział PAP, że sygnatariuszom listu "jest przykro, że inicjatywa potępienia decyzji o uhonorowaniu Bandery wyszła od przedstawicieli Polski".
- Nasze dotychczasowe stosunki były dowodem, iż potrafiąc rozmawiać z Polakami o przeszłości, umieliśmy wspólnie działać na rzecz przyszłości - powiedział Parubij.
W walce z Polską i ZSRR
Urodzony 1 stycznia 1909 roku Stepan Bandera jako działacz, a potem przywódca ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego w międzywojennej Polsce, był organizatorem akcji terrorystycznych skierowanych przeciwko państwu polskiemu i ZSRR.
Na jego koncie są m.in. zamachy w 1933 roku na konsulat radziecki we Lwowie oraz w 1934 roku na ministra spraw wewnętrznych II Rzeczypospolitej Bronisława Pierackiego.
Za zamach na Pierackiego został skazany w 1936 roku na karę śmierci, zamienioną po amnestii na dożywocie. Uwolniony został po upadku II Rzeczypospolitej.
Współpracował z Niemcami
Postawił na współpracę z Niemcami. Tym razem zamierzał wydać wojnę ZSRR. Współpraca z Hitlerem nie układała się jednak najlepiej. Obaj traktowali sojusz niemiecko-ukraiński czysto instrumentalnie. Bandera chciał Ukrainy niepodległej, na co Hitler w swojej pogardzie dla Słowian nie mógł przystać. Na ukraińskie mięso armatnie musiał się jednak zgodzić.
Bandera współorganizował więc ukraińskie bataliony, które współpracowały z Wehrmachtem. Po zajęciu Lwowa przez Niemców w czerwcu 1941 r. zgotował zaś Niemcom niespodziankę - ogłosił niepodległość Ukrainy.
30 czerwca 1941 roku Bandera ogłosił we Lwowie powstanie niepodległego państwa ukraińskiego, za co w lipcu 1941 był aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie w Sachsenhausen. Przebywał w nim do września 1944 r.
Zamordowany przez KGB
W 1944 r., gdy Niemcy potrzebowali każdej pomocy w walce z Armią Czerwoną, Bandera wyszedł z obozu. Po klęsce Niemiec znalazł się na Zachodzie, skąd próbował prowadzić walkę z Sowietami.
Po II wojnie światowej Bandera zamieszkał w Monachium pod przybranym nazwiskiem Stefan Popiel. Zginął w październiku 1959 roku, zamordowany przez agenta KGB Bohdana Staszyńskiego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24