Kolejne bałkańskie państwa uznają niepodległość Kosowa. Decyzję taką podjął rząd Czarnogóry, a reakcja Serbii była szybka - minister spraw zagranicznych Vuk Jeremić zapowiedział wydalenie ambasadora. To nie zniechęciło Macedończyków - Skopje również uznało niepodległość dawnej serbskiej prowincji.
Zdaniem Vuka Jeremića, odpowiedź Serbii jest "adekwatna", gdyż "na państwach regionu spoczywa specjalna odpowiedzialność w kwestii zachowania pokoju i stabilizacji na Bałkanach".
Jeremić oznajmił agencji Tanjug, że serbski rząd poinformuje Czarnogórę, że jej "przedstawiciel w Belgradzie nie jest już mile widziany".
"Belgrad nie będzie stał z opuszczonymi rękami"
Uznanie niepodległości Kosowa zapowiedział już na początku tygodnia czarnogórski Czarnogóry Filip Vujanović. - Czarnogóra nie może dłużej opóźniać tej decyzji - mówił. Skrytykował wtedy również ostrzeżenie szefa serbskiego MSZ, skierowane pod adresem władz w Podgoricy. Vuk Jeremić straszył, że uznanie przez Czarnogórę niepodległości Kosowa będzie dla Serbii "ciosem w plecy".
Zapowiedział też, że decyzja ta "nie może pozostać bez konsekwencji", a Belgrad "w żadnym wypadku nie będzie stał z opuszczonymi rękami".
Kolejny "cios"
Pomimo sprzeciwu Serbii, niepodległość Kosowa uznała także Macedonia. Szef tamtejszej dyplomacji Antonio Miloszoski poinformował, że rząd w Skopje zatwierdził kosowską niezależność po przyjęciu przez parlament odpowiedniej rezolucji.
Macedonia toczy z Kosowem spór graniczny. Obie strony zapewniają jednak, iż są bliskie rozwiązania tej sytuacji.
Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości zbada, czy niepodległość Kosowa jest zgodna z prawem. Sprawę przekazało sądowi, na wniosek Serbii, Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych.
Kosowo ogłosiło niepodległość 17 lutego 2008 roku przy twardym sprzeciwie Serbii. Mimo tego, niepodległość uznały m.in. USA i 22 spośród 27 państw UE, w tym Polska. Za terytorium Serbii Kosowo uważają wciąż m.in. Rosja i Hiszpania.
ŁUD/el
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA