Austriacy nie przeszukali samolotu Moralesa? "Nie zaglądaliśmy pod jego siedzenie"


Prezydent Austrii zdementował doniesienia mediów o przeszukaniu samolotu prezydenta Boliwii Evo Moralesa, w którym, jak podejrzewano, miał znajdować się Edward Snowden. - Nie było żadnej kontroli - oświadczył Heinz Fischer w wywiadzie dla dziennika "Kurier". - Jeden z pracowników lotniska wszedł na pokład tylko po to, aby zapytać o przyczyny lądowania, nawet nie zaglądał pod siedzenia - powiedział.

W wywiadzie dla austriackiego dziennika polityk przyznał, że jeden z pracowników lotniska udał się na pokład maszyny, ale nie po to, by dokonać przeszukania. - Poszedł dowiedzieć się na, czym polegają techniczne problemy, które zmusiły pilotów do lądowania - tłumaczył Fischer.

Nikt nie zaglądał pod siedzenie Moralesa

- Urzędnika poinformowano, że usterkę właśnie naprawiono. Przy okazji zobaczył, że samolot jest pusty... Nie zaglądał pod siedzenia. Nie było żadnej formalnej kontorli. Na pokładzie nie było innych osób - zaznaczył Austriak.

Zapytany, dlaczego nie przeprowadzono szczegółowej kontroli, odpowiedział, że "na przeszkodzie stoi prawo międzynarodowe". - Samolot z prezydentem jest "częścią jego terytorium" i nie może być przeszukany tak nagle - stwierdział.

"Techniczne problemy" kontra Snowden

W ubiegłym tygodniu, w nocy z wtorku na środę, samolot prezydenta Boliwii Evo Moralesa zmuszony był przerwać lot z Rosji do Lizbony. Maszyna wylądowała na lotnisku w Wiedniu. Jak informowały austriackie media, kilka krajów europejskich, w tym Hiszpania i Włochy, odmówiło zgody na przelot przez swoją przestrzeń powietrzną.

Pojawiły się pogłoski, że na pokładzie może się znajdować Edward Snowden, który ujawnił skalę inwigilacji elektronicznej prowadzonej przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Austriackie władze zaprzeczyły tym doniesienom tłumacząc, że samolot lądował z powodu "problemów technicznych".

W sobotę minister spraw zgranicznych Hiszpanii przyznał, że jego kraj nie mógł przyjąć samolotu, z powodu "wygaśnięcia zgody na przelot".

Prezydent Boliwii Evo Morales, powracający z Moskwy do swojego kraju, kilkanaście godzin czekał w Wiedniu na możliwość lotu przez hiszpańską przestrzeń powietrzną. Ostatecznie w środę przed południem Madryt zgodę taką wydał i Morales odleciał.

Autor: rf\mtom / Źródło: Reuters

Raporty: