Potęgując zamieszanie związane z odwołaniem meczu Niemcy-Holandia w wyniku alarmu bombowego, na stacji kolejowej w Hanowerze policja musiała reagować na inną sytuację kryzysową. W pociągu ktoś zostawił podejrzany ładunek. - To była świetnie wykonana atrapa bomby - poinformowała policja.
Służby poszukują mężczyzny, który zostawił w pociągu pakunek z atrapą. On sam wyskoczył ze składu na stacji przed Hanowerem.
Pasażerowie zauważyli, że nie zabrał pakunku i wołali za nim, iż zapomniał go zabrać. - Nie zareagował, wysiadł z pociągu i uciekł - powiedziała rzeczniczka policja federalnej Sandra Perlebach. W Hanowerze pociąg został ewakuowany i weszli do niego policyjni saperzy.
Dwa alarmy w jednym mieście
Zamieszanie na stacji kolejowej zbiegło się z tym na nieodległym stadionie, gdzie ze względu na groźbę zamachu bombowego ze strony islamistów odwołano mecz piłkarski Niemcy - Holandia. Na trybunach stadionu miała zasiąść kanclerz Angela Merkel, wicekanclerz Sigmar Gabriel i kilku ministrów koalicyjnego rządu. Minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Boris Pistorius powiedział, że dotąd nikt nie został zatrzymany. Nie znaleziono także żadnych ładunków wybuchowych.
Autor: mk//gak / Źródło: PAP