Polska jest jednym z nielicznych krajów, który wciąż utrzymuje placówkę dyplomatyczną w Kijowie. Polski ambasador na Ukrainie Bartosz Cichocki powiedział w rozmowie z amerykańskim portalem BuzzFeed News, że jego wyjazd mógłby osłabić morale Ukraińców. - Kijów jest nie do zdobycia. To się nie stanie. Jest tak silnie broniony. Na ulicach są ludzie, których nie chciałbym spotkać, gdybym był Rosjaninem - powiedział Cichocki.
- Są rzeczy, których nie da się zrobić na odległość – powiedział, w rozmowie z amerykańskim portalem BuzzFeed News, ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki .
Portal przypomniał, że Polska jest jednym z nielicznych krajów, który wciąż utrzymuje ambasadę w Kijowie - wprawdzie ze zredukowanym personelem - podczas gdy inne, albo je przeniosły do Lwowa, albo za granicę.
Intensywne kontakty między prezydentami Dudą i Zełenskim
Cichocki wyjaśniał, że na bieżąco prowadzi rozmowy z członkami ukraińskiego rządu i innymi zachodnimi dyplomatami. - Wyjazd teraz to coś, co mogłoby osłabić morale [Ukraińców - przyp. red.] - dodał.
Jego zdaniem pozostawanie ambasadora w Kijowie jest ważne także z powodu intensywnych kontaktów między prezydentami Andrzejem Dudą i Wołodymyrem Zełenskim. - Myślę, że dzwonią do siebie niemal co wieczór - mówił ambasador.
Zastępca dyrektora OSW: Polska będzie z Ukrainą
Wojciech Konończuk, zastępca dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie, powiedział portalowi BuzzFeed News, że obecność ambasadora w Kijowie jest bardzo symboliczna.
- Polska była pierwszym krajem na świecie, który uznał niepodległość Ukrainy 2 grudnia 1991 roku. Pokazuje to, że Polska będzie razem z Ukrainą, cokolwiek się tam wydarzy - stwierdził.
Ambasador Cichocki: nie śpię w schronie
Ambasador Cichocki ocenił, że Kijów nie zostanie zdobyty przez Rosjan. - Kijów jest nie do zdobycia. To się nie stanie. Jest tak silnie broniony. Na ulicach są ludzie, których nie chciałbym spotkać, gdybym był Rosjaninem - mówił.
Dodał, że od czasu, gdy przed ponad tygodniem zaczęła się rosyjska napaść na Ukrainę, ani razu jeszcze nie spał w schronie - mimo że eksplozje słychać w ukraińskiej stolicy codziennie. Przyznał jednak, że ma stale pod ręką torbę z najpotrzebniejszymi dokumentami, a także hełm i kamizelkę kuloodporną.
Polska dostarcza Ukrainie broń od 2014 roku
Dyplomata wskazał, że do tego, że Ukraina może się bronić, przyczynia się w dużej mierze Polska, która dostarcza jej broń od czasu pierwszej rosyjskiej inwazji w 2014 roku.
Jak mówił, Polska dostarcza "wszystko, o co Ukraińcy proszą lub o czym zapominają prosić, aby wesprzeć ich walkę z armią rosyjską. Wyjaśniał, że ewentualny upadek Ukrainy byłby złą wiadomością także dla Polski.
- Jeśli Rosji uda się tu, my będziemy następni - stwierdził.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: PAP