Tillerson: Rosja ponosi odpowiedzialność za ataki chemiczne w Syrii


Amerykański sekretarz stanu Rex Tillerson oświadczył, że syryjska armia prawdopodobnie wciąż przeprowadza ataki chemiczne. Dodał przy tym, że odpowiedzialność za takie działanie reżimu Baszara el-Asada ponosi Rosja. Rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Rabkow stwierdził, że Stany Zjednoczone chcą w ten sposób przedstawić Moskwę w złym świetle i przeszkodzić w zorganizowaniu konferencji w Soczi. Syryjskie władze przekonują natomiast, że twierdzenia o atakach z użyciem broni chemicznej są kłamstwem.

Tillerson mówił we wtorek w Paryżu, że reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada prawdopodobnie wciąż dopuszcza się takich zbrodni. Jego wypowiedź dotyczyła poniedziałkowego ataku we Wschodniej Gucie koło Damaszku, enklawie syryjskich rebeliantów, gdzie najpewniej użyto chloru.

Syryjskie MSZ oświadczyło, że celem takich twierdzeń jest blokowanie wszelkich starań o znalezienie drogi wyjścia z kryzysu w Syrii. Zapewniono, że "zawsze współpracowano i stwarzano warunki niezbędne do bezstronnego, obiektywnego i profesjonalnego śledztwa w sprawie użycia broni chemicznej". Syryjskie MSZ zarzuciło Zachodowi, że utrudnia ten proces "dla celów politycznych".

Reuters odnotowuje, że w 2013 roku Syria zadeklarowała pozbycie się całej broni chemicznej. Jednak w ciągu dwóch ostatnich lat wspólne śledztwo ONZ i Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) ustaliło, że reżim Asada używał sarinu i chloru.

Reżim syryjski zaprzecza, jakoby używał broni chemicznej podczas trwającej już siódmy rok wojny w Syrii.

Tillerson o "odpowiedzialności" Rosji

Tillerson oświadczył również w Paryżu, że ktokolwiek przeprowadził ataki, ostatecznie to Rosja "ponosi odpowiedzialność" zarówno za "ofiary we Wschodniej Gucie", jak i "niezliczonych Syryjczyków, których zaatakowano bronią chemiczną od rozpoczęcia rosyjskiej interwencji" w Syrii.

Tillerson zarzucił Rosji nieprzestrzeganie porozumienia z USA z 2013 roku dotyczącego likwidacji broni chemicznej w Syrii oraz pomaganie rządowi w Damaszku w łamaniu Konwencji o zakazie broni chemicznej (CWC).

Rosja odpowiada

Zarzuty te zdementował w środę wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow. Oświadczył, że USA szukają pretekstu, żeby przedstawić Rosję w złym świetle. Zarzucił też Stanom Zjednoczonym, że chcą przeszkodzić w zorganizowaniu zaplanowanej na przyszły tydzień w Soczi konferencji w sprawie Syrii.

W Soczi 29-30 stycznia ma odbyć się "Kongres Dialogu Narodowego" Syrii. Z inicjatywą taką wystąpiły Rosja i Iran - sojusznicy prezydenta Syrii - oraz Turcja, która w tej wojnie występuje przeciwko Asadowi.

W negocjacjach w Soczi wezmą udział przedstawiciele rządu w Damaszku, ale nie jest pewne, jakie delegacje i w jakim składzie będą reprezentowały inne strony sporu. Pod znakiem zapytania stoi udział syryjskiej opozycji i rebeliantów, którzy zarzucili Rosji, że nie naciska wystarczająco na Asada, oni zaś domagają się kategorycznie jego odejścia.

Tillerson, który we wtorek spotkał się w Paryżu z szefem MSZ Francji Jean-Yves'em Le Drianem ogłosił również powstanie nowej międzynarodowej grupy, mającej "położyć kres bezkarności za używanie broni chemicznej".

Jak podała agencja AP, USA oraz 28 pozostałych państw sygnatariuszy umowy zamierzają "sprawniej identyfikować oraz karać" każdego, kto jej używa. Agencja dpa pisze, że Rosja krytycznie podchodzi do tej inicjatywy.

Autor: pk//kg / Źródło: Reuters TV

Tagi:
Raporty: