Brytyjscy naukowcy, którzy przeanalizowali próbki z miejsca ataku chemicznego w Syrii, potwierdzili obecność śladów sarinu lub substancji podobnej do niego - poinformował w środę brytyjski ambasador przy ONZ Matthew Rycroft.
Ambasador przedstawił wyniki badań Radzie Bezpieczeństwa ONZ. - Wielka Brytania w związku z tym podziela twierdzenia USA, że jest wysoce prawdopodobne, że to (syryjski - red.) reżim był odpowiedzialny za atak 4 kwietnia z użyciem sarinu w Chan Szajchun - stwierdził Rycroft.
Zachód chce śledztwa
Wielka Brytania, Francja i USA we wtorek wieczorem złożyły w RB ONZ nowy projekt rezolucji, w której domagają się śledztwa w sprawie ataku na opanowaną przez rebeliantów syryjską miejscowość Chan Szajchun w prowincji Idlib z 4 kwietnia. Zginęło wówczas co najmniej 87 osób, w tym 30 dzieci. Zachód oskarża wspierany przez Rosję reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada o przeprowadzenie tego ataku.
W ubiegłym tygodniu RB ONZ zajmowała się trzema projektami rezolucji w sprawie ataku, ale ani razu nie przeszła do głosowania.
W odwecie na atak chemiczny w nocy z 6 na 7 kwietnia USA przeprowadziły uderzenie rakietowe na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims. Według amerykańskiej administracji z tej bazy wystartowały syryjskie samoloty, które zaatakowały Chan Szajchun.
Reżim zaprzecza
Reżim w Damaszku zaprzecza, jakoby sięgnął po broń chemiczną do przeprowadzenia ataku na Chan Szajchun. Syria twierdzi, że dokonała nalotu na magazyn, w którym ugrupowanie Front al-Nusra (dawniej powiązane z Al-Kaidą) składowało "toksyczne substancje". Atak USA na bazę Szajrat syryjskie władze uznały za "lekkomyślny i nieodpowiedzialny".
Autor: mm/ja / Źródło: PAP, Reuters