Chociaż niektóre agencje prasowe donosiły, że stan wyjątkowy w Syrii został w końcu po 48 latach zniesiony, nadal z Damaszku nie nadeszło oficjalne potwierdzenie tej informacji. Być może nastąpi to jednak już niedługo. Na razie jednak jedyne co syryjskie władze mają do zaproponowania opozycji to gaz łzawiący.
Gazu łzawiącego siły bezpieczeństwa użyły wobec kilku tysięcy demonstrantów, którzy zebrali się w mieście Dara na południu Syrii i protestowali przeciwko stanowi wyjątkowemu właśnie.
Demonstranci, jak informuje agencja Reuters, powołując się na świadka zajścia, zebrani na głównym placu miasta wznosili okrzyki: "Chcemy godności i wolności", a także "Nie - dla stanu wyjątkowego".
Agencja Associated Press pisze, że w proteście w Darze uczestniczyło do 4 tysięcy ludzi i że wobec zgromadzonych użyto gazu łzawiącego. Świadek zajść, na którego powołuje się AP, mówi, że słyszał też wystrzały z broni palnej, lecz wydaje się, że funkcjonariusze strzelali jedynie w powietrze.
Co ze stanem wyjątkowym?
Również w poniedziałek wiceprezydent Syrii Faruk esz-Szaraa zapowiedział bowiem, że w ciągu dwóch najbliższych dni prezydent Baszar Asad ogłosi ważne decyzje, które "zadowolą naród syryjski". Prawdopodobnie może chodzić o zniesienie stanu wyjątkowego właśnie.
Szraa wypowiedział się na ten temat w telewizji al-Manar libańskiego Hezbollahu, ale nie podał żadnych konkretów.
W niedzielę agencja dpa informowała, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela rządu Syrii, że władze tego kraju zniosły obowiązujący od 48 lat stan wyjątkowy. Na razie z Damaszku nie dotarło jednak oficjalne potwierdzenie.
Zniesienie stanu wyjątkowego, wprowadzonego 8 marca 1963 roku, gdy do władzy doszła partia Baas, jest jednym z głównych żądań syryjskich demonstrantów, którzy od połowy marca domagają się reform politycznych i praw obywatelskich.
Turcy namawiają
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył w poniedziałek, że władze Syrii pracują nad reformami, w tym nad zniesieniem stanu wyjątkowego i ograniczeń, dotyczących działalności partii politycznych.
Erdogan ujawnił, że rozmawiał z Asadem dwukrotnie w ciągu minionych trzech dni i doradzał mu "reformatorskie, pozytywne podejście do apeli narodu". - Nie usłyszałem w odpowiedzi "nie" - powiedział turecki premier.
Autorytarny prezydent Asad, który 11 lat temu przejął władzę po ojcu, odrzucał dotychczas apele o swobody polityczne, wtrącał do więzienia krytyków swego reżimu i siłą tłumił demonstracje. W ostatnich starciach zginęło już kilkadziesiąt osób.
Źródło: PAP