Amerykańska gwiazda pop Ariana Grande w pierwszym oświadczeniu po wybuchu po jej koncercie w Manchesterze, w północno-zachodniej Anglii, napisała, że jest "rozbita" i że jest jej bardzo przykro z powodu tego, co się stało. Zginęło co najmniej 19 osób.
We wtorek nad ranem Amerykanka po raz pierwszy zabrała głos w sprawie wybuchu.
"Rozbita. Z głębi mojego serca, jest mi bardzo, bardzo przykro. Nie mam słów" - napisała 23-letnia wokalistka na Twitterze.
Menadżerowie w rozmowie z Agencją Reutera oświadczyli, że artystka psychicznie czuje się dobrze.
Koncert w Manchesterze zorganizowano w ramach promocji płyty "Dangerous Woman". W czwartek Grande ma wystąpić w Londynie. Koncerty mają odbyć się także w Belgii, Polsce i Niemczech.
Na razie nie wiadomo, czy te występy dojdą do skutku.
broken.
from the bottom of my heart, i am so so sorry. i don\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'t have words.— Ariana Grande (@ArianaGrande) 23 maja 2017
Eksplozja na koncercie
W wybuchu, do którego doszło w poniedziałek wieczorem przed halą widowiskową w Manchesterze, śmierć poniosło co najmniej 19 osób zginęło, a 59 zostało trafiło do szpitali.
Brytyjska premier Theresa May zapewniła w oświadczeniu wydanym z poniedziałku na wtorek, że rząd "pracuje, aby ustalić szczegóły tego, co jest traktowane przez policję jako przerażający atak terrorystyczny" i dodała, że "wszystkie nasze myśli są z ofiarami i rodzinami tych, którzy zostali poszkodowani".
Policja nie przedstawiła na razie oficjalnej informacji na temat przebiegu incydentu. Nie ma żadnych informacji o sprawcy lub sprawcach ataku. Niepotwierdzone relacje świadków cytowanych przez brytyjskie media wskazują na możliwość ataku terrorysty samobójcy, który miałby wysadzić się w powietrze w pobliżu wejścia do hali.
Jeśli teza o zamachu terrorystycznym zostanie potwierdzona, będzie to najpoważniejszy zamach na terenie Wielkiej Brytanii od ataków na system komunikacji publicznej w Londynie w lipcu 2005 roku, w których zginęło 56 osób (w tym trzy Polki), a blisko 800 zostało rannych.
Autor: pk\mtom/jb / Źródło: PAP