To, co dotychczas było niepotwierdzoną plotką, okazało się być faktem. Katar oficjalnie przyznał, że wysłał żołnierzy do walki z Muammarem Kaddafim. - Byliśmy wśród bojowników opozycji. W każdym regionie Libii były setki Katarczyków - powiedział szef Sztabu Generalnego Kataru, generał Hamad Bin Ali Al Attiyah.
Według portalu World Tribune, Katarczyk ujawnił zaangażowanie swojego kraju w wojnę w Libii 26 października podczas konferencji w Doha. W stolicy Kataru odbyło się wtedy spotkanie wojskowych z NATO z przedstawicielami Narodowej Rady Libijskiej. Słowa generała Al Attiyaha potwierdził obecny na konferencji szef tymczasowych władz libijskich Mustafa Abdul Dżalil.
Niewidzialna ręka
Jak wyjawił Katarczyk, żołnierze sił specjalnych z jego kraju byli obecni w Libii od początku międzynarodowej interwencji w marcu. Mieli być odpowiedzialni za szkolenie rebeliantów, planowanie ich operacji i utrzymywanie sprawnej komunikacji z siłami zbrojnymi państw NATO. Katarczycy mieli się też angażować bezpośrednio w walki.
- Katar nadzorował planowanie działań Libijczyków, ponieważ to byli cywile bez żadnego doświadczenia wojskowego - stwierdził generał Al Attiyah. - Działaliśmy jako łącze pomiędzy rebeliantami a NATO - dodał wojskowy.
Jak ujawnił Katarczyk, żołnierze sił zbrojnych jego kraju mieli zaplanować atak rebeliantów na Trypolis. Jak podaje "World Tribune", słowa generała potwierdził Dżalil.
Al Attiyah oświadczył, że katarscy wojskowi planują pozostać w Libii nawet po zakończeniu operacji NATO, aby pomóc w utworzeniu nowych libijskich sił zbrojnych. - Liczymy, że będziemy mogli nadzorować szkolenie owych żołnierzy, zbieranie uzbrojenia i integrację bojówek w nowe siły zbrojne - stwierdził generał Al Attiyah.
Poza Katarczykami w Libii niemal na pewno działali też "doradcy" z Wielkiej Brytanii i Francji, którzy pomagali w szkoleniu, dowodzeniu i koordynacji nalotów. Między innymi dzięki temu lotnictwo NATO praktycznie nie popełniało błędów i z wielką precyzją atakowało wyłącznie wojska Kaddafiego, sprawnie unikając bombardowania rebeliantów, nawet podczas szybkich zmian pozycji i intensywnych walk na froncie.
Źródło: WorldTribune.com
Źródło zdjęcia głównego: ISAF