Wykonano karę śmierci na 38-latku, który zabił 12-latka i wypił jego krew. Egzekucja miała miejsce w więzieniu Huntsville w Teksasie. Cztery godziny przed planowanym wykonaniem kary Sąd Najwyższy odrzucił wniosek o jej zablokowanie.
Amerykańskie media nazwały Pablo Lucio Vasqueza "wampirem". Egzekucji dokonano poprzez trujący zastrzyk.
Była to 11 kara śmierci wykonana w tym roku na terenie USA (537 od 1976 roku, kiedy w USA przywrócono karę śmierci) i szósta w Teksasie.
Prawnik skazanego James Keegan wzywał Sąd Najwyższy do zablokowania egzekucji. Takiemu ruchowi sprzeciwiali się prawnicy stanowi, którzy twierdzili, że apelacja była kolejną próbą odłożenia wyroku w czasie.
Miesiąc temu prawnik przekonywał, że Vasquez jest chory psychicznie, więc kara nie powinna zostać wykonana.
"Coś powiedziało mi, że mam to pić"
Zamordowany 12-latek był przyjacielem kuzyna Vasqueza. Obaj chłopcy, Vasquez oraz inni goście 18 kwietnia 1998 roku bawili się na przyjęciu w mieście Donna w Teksasie. Vasquez zeznał na policji, że był pod wpływem alkoholu i narkotyków, kiedy jakieś głosy kazały mu zabić chłopca. Pobił go metalową rurą i poderżnął gardło.
Przekonywał, że to diabeł kazał mu "zabrać głowę" chłopca. W morderstwie pomógł mu kuzyn, który został skazany na 35 lat więzienia.
Vasquez zeznał także, że podwiesił ciało nastolatka tak, by krew spływała na jego twarz. - Coś powiedziało mi, że mam to pić - powiedział śledczym.
Pozbawione kończyn ciało chłopca, z niemal odciętą głową zostało znalezione w polu pięć dni po zbrodni.
Autor: tmw/ja / Źródło: Reuters, Sky News
Źródło zdjęcia głównego: Reuters