Angela Merkel, szefowa niemieckiego rządu, oświadczyła w czwartek w Bundestagu, że geopolityczne konsekwencje operacji militarnej Turcji przeciwko Kurdom na północy Syrii są nie do przewidzenia. Zauważyła przy tym, że znacząco wzmacnia się rola Rosji i Iranu w regionie.
Wygłaszając oświadczenie w Bundestagu przed wyjazdem na szczyt Rady Europejskiej w Brukseli szefowa niemieckiego rządu Angela Merkel po raz kolejny wezwała tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana do niezwłocznego przerwania ofensywy przeciwko Kurdom.
Zwróciła uwagę, że wszystkie geopolityczne konsekwencje operacji militarnej są w tym momencie nie do przewidzenia, ale z pewnością wzmacnia ona Rosję i Iran. - Rola Rosji w regionie znacząco się umacnia. Razem z Iranem. Po tym jak amerykańscy żołnierze zostali wycofani - przekonywała niemiecka kanclerz. Wśród negatywnych efektów tureckiej operacji wymieniła niebezpieczeństwo wzmocnienia się tak zwanego Państwa Islamskiego i zniweczenie dotychczasowych osiągnięć walki z nim. - Przy wszystkich jak najbardziej zrozumiałych interesach (Turcji) w sferze bezpieczeństwa, operacja militarna przynosi już i tak udręczonemu krajowi kolejne cierpienia, wiele ofiar i zmusza tysiące ludzi do ucieczki. Dlatego w obecnych warunkach rząd federalny nie będzie dostarczał broni do Turcji. Cieszę się, że jest to również stanowisko partnerów w Europie. Tureckich interesów w sferze bezpieczeństwa na turecko-syryjskiej granicy nie da się zagwarantować przy pomocy działań militarnych, lecz na drodze dyplomatycznej - oznajmiła Merkel. Jednocześnie szefowa niemieckiego rządu wyraziła uznanie dla Ankary za zaangażowanie na rzecz uchodźców. Zadeklarowała też poparcie dla porozumienia Unii z Turcją zawartego wiosną 2016 roku.
Autor: mart//kg / Źródło: PAP