Polsce i Niemcom zależy na wzajemnych poprawnych stosunkach - zauważają zgodnie niemieckie media, podsumowując wizytę kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Warszawie. "Sueddeutsche Zeitung" pisze o "chłodnej przyjaźni", a "Frankfurter Allgemeine Zeitung" o "pragmatycznej twarzy" polskiego rządu. Prasa zgodnie zauważa, że Warszawa widzi w Berlinie sojusznika, który pomoże w utrzymaniu sankcji gospodarczych wobec Rosji.
W pierwszym programie niemieckiej telewizji publicznej ARD relacja z wizyty Merkel w Warszawie znalazła się na pierwszym miejscu głównego wydania wiadomości "Tagesschau".
Autorzy materiału zwrócili uwagę na różnice zdań w podejściu obu rządów do przyszłości Unii Europejskiej, zastrzegając, że podczas wizyty Angela Merkel i Beata Szydło "podkreślały to, co łączy". "Jestem przekonana, że dobre partnerstwo Polski i Niemiec jest konieczne dla powodzenia projektu europejskiego" - zacytowała słowa polskiej premier niemiecka stacja. - Troska o UE jest spoiwem - powiedziano w odredakcyjnym komentarzu.
- Być może dojrzewa tutaj [w Polsce - red.] zrozumienie, że dobrze jest mieć silnego partnera, Niemcy, po swojej stronie, także ze względu na kwestie bezpieczeństwa - powiedziała w komentarzu warszawska korespondentka ARD Griet von Petersdorff. - Polska jest zaniepokojona krytycznymi wypowiedziami prezydenta Trumpa o NATO. Z uznaniem przyjęto w Polsce jednoznaczne poparcie przez niemiecką kanclerz interesów obronnych i zapowiedź, że chce utrzymać sankcje przeciwko Rosji.
"Polska potrzebuje Niemiec przeciwko USA"
Drugi program niemieckiej telewizji ZDF zaznaczył, wyjaśniając zbliżenie Berlina i Warszawy, że "kanclerz po Brexicie chce utrzymać jedność UE, a Polska straciła sojuszników, w tym najważniejszego - Wielką Brytanię, a Orban flirtuje z Putinem".
- Wizyta pokazuje, że pomimo pewnych różnic kanclerz potrzebuje Polski do prowadzenia wspólnej polityki europejskiej, a Polska potrzebuje Niemiec przeciwko USA, które przestały być siłą chroniącą przed Rosją - powiedziała Natalie Stegner, korespondentka stacji w stolicy Polski.
Obie stacje zwróciły uwagę na wypowiedź Merkel dotyczącą sytuacji w Polsce. Przytaczają jej słowa z konferencji prasowej: - Solidarność odcisnęła piętno także na moim życiu. Z tamtych czasów wiemy, jak ważne są dla pluralistycznego społeczeństwa niezależny wymiar sprawiedliwości i [niezależne - red.] media. Bo wtedy tego brakowało. Z zadowoleniem usłyszałam, że Polska odpowie na pytania KE i Komisji Weneckiej.
Polski rząd pokazał "pragmatyczną twarz"
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że polski rząd pokazał Niemcom swoją "pragmatyczną twarz".
"W Warszawie wiadomo, jak ważne dla polskiej gospodarki i bezpieczeństwa jest dobre funkcjonowanie relacji z Berlinem. I odwrotnie, Niemcy też potrzebują Polski, a dla niemieckiej gospodarki Polska jest ważniejszym partnerem niż Rosja" - zaznacza dziennikarz Reinhold Veser. Dla obu stron jedność UE jest "nakazem racji stanu".
"FAZ" zwraca uwagę, że rosnący sceptycyzm wobec UE nie jest tylko domeną Wschodu, lecz występuje także na Zachodzie. Veser ostrzega przed "wskazywaniem palcem na polski rząd, który, atakując wymiar sprawiedliwości, niszczy trójpodział władz". "Polski rząd jest jedynie szczególnie dobitnym przykładem tendencji, które można zaobserwować w wielu krajach UE" - czytamy w "FAZ".
"Można mieć jedynie nadzieję, że chłodna analiza interesów spowoduje, że Europejczycy zachowają jedność. Tak jak Berlin i Warszawa" - konkluduje Veser w "FAZ".
Kaczyńskiego "można wywabić z kąta, do którego nadąsany się schował"
O "chłodnej przyjaźni" pisze Stefan Ulrich w "Sueddeutsche Zeitung", zaznaczając, że Berlin powinien intensywnie zabiegać o Polskę, ponieważ ten kraj "należy do centrum Europy".
"Kaczyński jest ideologiem, ale jest też strategiem" - zauważa niemiecki dziennikarz. Ulrich pisze, że szefa PiS "można wywabić z kąta, do którego nadąsany się schował". Aby tego dokonać, należy - zdaniem "SZ" - "odfiltrować z jego prowokacyjnie-nacjonalistycznych haseł uzasadnione polskie interesy".
Ulrich uważa, że Niemcy "nie mogą nigdy więcej porozumiewać się z Rosją ponad głowami Polaków i na ich koszt". "Przy wszystkich sporach z Warszawą, które zapewne jeszcze potrwają długo, jedno musi być jasne: każda agresja Rosji przeciwko Polsce byłaby agresją na Niemcy i w ten sposób zostałaby potraktowana" - pisze.
Jak dodaje, zapewnienie złożone przez Merkel wobec Szydło, że sankcje wobec Moskwy zostaną zachowane, było właśnie "gestem w tym kierunku".
Zdaniem Ulricha krytyczne uwagi Kaczyńskiego o dominacji Niemiec w UE też mają uzasadnienie. "Na dłuższą metę nie jest to dobre ani dla Europy, ani dla niemieckiego rządu" - przyznaje, zastrzegając, że Niemcy wcale nie pragnęły wiodącej roli.
"Polska jest najważniejszym krajem na Wschodzie UE. Zamiast domagać się zwijania UE, by wzmocnić państwa narodowe, Polska powinna zabiegać o jej [UE - red.] wzmocnienie w obronności, polityce zagranicznej i walce z przestępczością. W ten sposób Warszawa zwiększyłaby swoje znaczenie w Europie" - pisze Ulrich.
"Kaczyński i jego partyjni przyjaciele powinni przede wszystkim zastanowić się nad tym, że UE będzie teraz mocniej dzielić się na centrum i peryferie. Jeżeli polski rząd będzie nadal demolował państwo prawa i pluralizm medialny, to kraj pozostanie na peryferiach. Polacy nie zasłużyli sobie na to" - konkluduje Stefan Ulrich w "Sueddeutsche Zeitung".
Autor: pk/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: SZ,FAZ