Dwukrotnie w ciągu ostatnich siedmiu dni Egipt i Zjednoczone Emiraty Arabskie przeprowadziły tajne operacje powietrzne w Libii i ostrzelały pozycje rebeliantów w Trypolisie - podaje "New York Times", powołując się na relację czterech amerykańskich wysokich urzędników zaznajomionych ze sprawą. Operacja miała zaskoczyć Stany Zjednoczone.
Egipt i ZEA są bliskimi współpracownikami i partnerami wojskowymi. O atakach w Libii miały nie poinformować Stanów Zjednoczonych. Także po całej operacji egipscy dyplomaci zaprzeczają, że ich wojsko odegrało jakąkolwiek rolę w Trypolisie.
W poniedziałek sąsiedzi Libii ogłosili, iż nie będą interweniować w tym kraju. Oświadczenie w tej sprawie wydali w Kairze ministrowie spraw zagranicznych Egiptu, Algierii, Tunezji, Sudanu, Czadu oraz przedstawiciele Nigru. Wezwali oni do wstrzymania w Libii działań zbrojnych i rozbrojenia walczących tam zbrojnych milicji.
Tymczasem według amerykańskich informacji wywiadowczych, Egipt i Emiraty połączyły siły i uderzyły w Libii. Zniszczono obóz islamistów w pobliżu miasta Derna. Zdaniem USA, ataki te są bezskuteczne, bo mimo serii nalotów islamiści zdołali przejąć lotnisko w Trypolisie.
Rebelia
Od obalenia w październiku 2011 roku reżimu Muammara Kadafiego w następstwie trwającej osiem miesięcy rewolucji i zachodniej interwencji władze libijskie nie są w stanie kontrolować kilkudziesięciu milicji, w skład których wchodzą dawni bojownicy. To oni praktycznie rządzą krajem, w którym nie ma regularnego, dobrze wyszkolonego wojska ani policji. Ponadto obecnie w Libii faktycznie istnieją dwa rywalizujące ze sobą parlamenty i rządy. Powszechny Kongres Narodowy (PKN), w którym dominowały ugrupowania islamistyczne, odmawia uznania nowego, nieislamistycznego parlamentu - Izby Reprezentantów, twierdząc, że oficjalnie nie przekazał mu władzy. Członkowie byłego parlamentu spotkali się w poniedziałek w Trypolisie i przegłosowali odwołanie tymczasowego rządu Omara al-Hasiego. Na nowego premiera wybrali Omara al-Hasiego i powierzyli mu misję utworzenia "rządu ocalenia narodowego".
Autor: pk//tka / Źródło: New York Times