Amerykańska armia: Nie chcemy czołgów

Aktualizacja:
 
Amerykanie mają więcej czołgów niż potrzebująUS Army

Amerykańskie wojsko ma niecodzienny problem. Większość armii na świecie zazwyczaj przekonuje polityków, aby dali więcej pieniędzy i uzbrojenia. Tymczasem Pentagon w ostatnich dniach musi prosić Kongres, aby nie uszczęśliwiał żołnierzy na siłę dostawami nowych czołgów M1 Abrams, których wojsko zupełnie nie potrzebuje i nie chce.

Spór o dostawy czołgów trwa już od lat i świetnie ukazuje wpływ, jaki amerykański przemysł zbrojeniowy ma na polityków.

Komu czołg?

W tym tygodniu szef sztabu US Army generał Ray Odierno i sekretarz armii John McHugh wystąpili przed komisją Kongresu ds. obrony. Obaj tłumaczyli politykom, że wojsko nie potrzebuje kolejnych czołgów M1 Abrams, których od 1979 roku wyprodukowano około dziewięć tysięcy. Znaczna ich część i tak nieustannie zalega w składach, ponieważ US Army od końca zimnej wojny nieustannie przechodzi proces "odchudzania" i rezygnuje z ciężkich pancernych oddziałów na rzecz lżejszych i bardziej mobilnych.

Gdyby to zależało od wojska, fabryka Abramsów w mieście Lima, należąca do koncernu General Dynamics, byłaby już zamknięta od co najmniej roku. Pentagon jest zdania, że wielkie zapasy czołgów przy obecnych potrzebach i przewidywanych zagrożeniach wystarczą na wiele lat. Pieniądze wydawane na nowe i niepotrzebne czołgi wojskowi woleliby wydać na coś innego.

Kongresmeni jednak są zdania, że przynajmniej jedna fabryka czołgów na terenie USA musi być. Politycy argumentują, że jej zamknięcie spowoduje utratę pracowników i technologii o kluczowym znaczeniu dla obronności. Mniej eksponowanym, a prawdopodobnie najważniejszym argumentem jest to, że koniec fabryki oznaczałby zwolnienie kilku tysięcy osób, które są wyborcami kongresmenów z Ohio. Na dodatek byłoby ciosem dla koncernu General Dynamics, który ma duże wpływy w Kongresie i wydaje znaczne fundusze na lobbing.

 
Ostatnim sukcesem eksportowym Abramsów była sprzedaż do Iraku (Fot 

Kosztowne głosy

Z tych powodów, pomimo oporów wojska, Kongres w 2011 roku przeznaczył 255 milionów dolarów na zakup 42 Abramsów w 2012 roku. Ma to utrzymać w ruchu linię produkcyjną. Teraz wojskowi bronią się przed powtórzeniem tego samego rozwiązania na 2013 rok. Muszą się jednak bardzo starać, bowiem w ubiegłym roku Kongres poparł przedłużenie planu produkcji czołgów znaczną większością głosów.

 
Abramsy w różnych wersjach są obecnie jedynym czołgiem USA (Fot 

Pentagon zajął ugodową pozycję i proponuje zamknięcie linii najpóźniej do końca 2013 roku. Ewentualne wznowienie działalności fabryki, która miałaby modernizować podstawową wersję M1, miałoby nastąpić dopiero w 2017 roku. Takie rozwiązanie ma być znaczne tańsze, niż ciągłe produkowanie nikomu nie potrzebnych pojazdów.

Kongresmeni nadal nie są jednak przekonani i ciągle szukają rozwiązania, które utrzyma przy życiu zakład w Limie. Wobec oporu wojska nadzieją polityków są ewentualne kontrakty zagraniczne i ewentualne dostawy do Egiptu i Arabii Saudyjskiej.

Źródło: Defense News

Źródło zdjęcia głównego: US Army