Już nawet stu Amerykanów - w tym byli żołnierze - może brać obecnie udział w szkoleniach prowadzonych na terenie Syrii przez terrorystów z Al-Kaidy. Agencje wywiadowcze ze Stanów Zjednoczonych martwią się, że za jakiś czas wrócą do krajów zachodnich i będą organizować zamachy.
Jeden z byłych żołnierzy amerykańskiej armii, który dołączył do rebeliantów w Syrii, to Eric Harroun. Przyznał się on do współpracy z syryjskimi terrorystami, o co był oskarżany. Dzięki zawartemu porozumieniu Harroun uniknął kary więzienia, a groziło mu nawet 30 lat odsiadki.
Według informacji FBI Harroun, który służył w amerykańskiej armii w latach 2000 - 2003 w styczniu zeszłego roku został przeszkolony przez terrorystów z Frotu Al-Nusra, syryjskiej filii Al-Kaidy.
Harroun zamieścił w internecie film, na którym widać jak razem rebeliantami cieszył się z zestrzelenia samolotu sił wojskowych Baszara al Asada
Rosnące zagrożenie
Samo zaangażowanie około setki Amerykanów w walki na ziemiach syryjskich to niejedyne zmartwienie CIA. Pojawiają się pierwsze informacje o planach wykorzystania przeszkolonych - oddanych sprawie A-Kaidy - Europejczyków i obywatelach Stanów Zjednoczonych.
Legalne dokumenty i nienaganna przeszłość wielu z nich może utrudnić służbom bezpieczeństwa wykrycie zagrożenia.
Autor: dln/kka / Źródło: CNN