Armia amerykańska w Iraku będzie "bezlitośnie" ścigać terrorystów z Al-Kaidy - zapowiedział dowódca sił koalicyjnych w Iraku, generał David Petraeus.
Wojskowy ocenił, iż siły Al-Kaidy w Iraku znajdują się obecnie w wyraźnej defensywie. - Presja wywierana przez siły koalicji na Al-Kaidę zostanie utrzymana - zastrzegł.
Petraeus zapewnił jednocześnie, że planowane wycofanie w lipcu niemal 30 tys. amerykańskich żołnierzy z Iraku nie wpłynie w jakikolwiek sposób na zdecydowanie w działaniach przeciwko Al-Kaidzie.
Oświadczenie generała miało propagandową otoczkę. Petraeus spotkał się z grupą dziennikarzy w Owesat, nad Eufratem, ok. 25 km na południe od Bagdadu. Przypomniał, że wieś Owesat do niedawna stanowiła "sanktuarium" Al-Kaidy, skąd rebelianci wyruszali rzeką do Bagdadu. - Przywrócenie bezpieczeństwa na tych terenach ma zasadnicze znaczenie dla bezpieczeństwa samego Bagdadu - zaznaczył Petraeus.
Generał odnotował też m.in. znaczenie wsparcia, udzielanego siłom koalicji i ich partnerom irackim przez grupy "zmobilizowanych cywilów" - sunnickich bojowników, którzy przyłączyli się do sił antyterrorystycznych i działań przeciwko Al-Kaidzie. Według Petraeusa, grupy te liczą dziś ponad 70 tysięcy ludzi.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24