Na ulice stolicy Algierii, Algieru, w piątek ponownie wyszły tysiące osób, które domagają się, by obecny prezydent Abdelaziz Buteflika zrezygnował z zamiaru ubiegania się o kolejną kadencję w kwietniowych wyborach. W Algierze wstrzymano ruch metra i pociągów.
Jak podaje Reuters, piątkowe demonstracje mogą być największymi, od kiedy protestujący wyszli na ulice ponad dwa tygodnie temu.
"Algieria to nie królestwo"
Wielotysięczny tłum protestujących, śpiewających i owiniętych w algierskie flagi, przemaszerował przez centrum stolicy. Osoby obserwujące marsz z balkonów swoich domów, również ozdobionych flagami, rzucali na ich cześć kwiaty i konfetti - relacjonuje Associated Press.
"Buteflika, odejdź!", "Algieria to nie królestwo" - napisano na transparentach niesionych przez demonstrujących.
W mediach społecznościowych "nieznana partia", jak pisze Reuters, wezwała do zorganizowania "Marszu 20 milionów". "To będzie decydujący dzień" - powiedział agencji Reutera nauczyciel Mohamed w Algierze.
Monitorujące sytuację oddziały prewencji na razie nie podejmują interwencji.
Posłowie dołączają do protestujących
Część posłów rządzącego Frontu Wyzwolenia Narodowego złożyła w piątek dymisję i dołączyła do protestujących. Kilkanaście partii politycznych i związków zawodowych poparło w czwartek uliczne protesty.
Biorący udział w protestach ostrzegli, że ogłoszą strajk generalny, jeśli prezydent nie zrezygnuje z kandydowania.
Prezydent chce piątej kadencji
Nową falę niezadowolenia wywołała informacja o oficjalnym złożeniu w ubiegłą niedzielę przez szefa sztabu wyborczego prezydenta Butefliki dokumentów potwierdzających chęć kandydowania na piątą kadencję przez rządzącego już ponad dwie dekady w Algierii 82-letniego polityka. Prezydent zapowiedział jednak, że jeśli zostanie wybrany na szefa państwa w wyborach zaplanowanych na 18 kwietnia, to w ciągu roku rozpisze przedterminowe wybory prezydenckie, w których już nie wystartuje.
Buteflika, który od udaru mózgu w 2013 roku rzadko pojawia się publicznie i porusza na wózku inwalidzkim, przebywa w Szwajcarii, dokąd oficjalnie udał się w celu poddania się bliżej niesprecyzowanym badaniom lekarskim.
W czwartek prezydent ostrzegł protestujących, że demonstracje mogą doprowadzić do destabilizacji kraju.
Autor: ft/ja / Źródło: PAP