Białoruski przywódca Alaksandr Łukaszenka oznajmił, że Krym w sensie prawnym jest terytorium rosyjskim. Pomimo sojuszniczych relacji z Moskwą Mińsk unikał jak dotąd uznania aneksji półwyspu, do której doszło w 2014 roku po interwencji zbrojnej i "referendum", którego wyniki nie zostały uznane przez społeczność międzynarodową.
- Jeszcze wtedy (w przeszłości) powiedziałem, że Krym de facto jest rosyjski. Po referendum Krym stał się rosyjski także de iure – oświadczył Łukaszenka w wywiadzie dla dyrektora generalnego państwowej agencji Rossija Siegodnia Dmitrija Kisielowa, uważanego za czołowego propagandystę Kremla.
Łukaszenka mówił, że prezydent Rosji Władimir Putin zaproponował mu odwiedzenie Krymu i "dużo mu opowiadał o bazie rosyjskich sił powietrzno-kosmicznych w Sewastopolu". Wyznał, że chce odwiedzić Krym, rozpoczynając swoją wizytę właśnie od Sewastopola. - Jeśli prezydent (Białorusi) już tam przyjedzie z prezydentem Rosji, o jakim jeszcze uznaniu może być mowa. Dla mnie to pytanie w ogóle nie istnieje – oznajmił Łukaszenka.
Media państwowe na Białorusi zinterpretowały tę wypowiedź jako deklarację, że jego wizyta na Krymie będzie oznaczała uznanie aneksji półwyspu przez Rosję.
Łukaszenka twierdził, że "ma pełne prawo odwiedzić Krym, bez względu na to, pod czyim protektoratem czy zarządem by się nie znajdował i czyj by nie był", ponieważ jeździł tam na wakacje, jeszcze mając małe dzieci i jest to również "jego Krym".
Wstrzemięźliwość Mińska
Wchodzący w skład Ukrainy półwysep został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i referendum, które władze Ukrainy i Zachód uznały za nielegalne.
Pomimo sojuszniczych relacji z Moskwą i jej nacisków Mińsk unikał jak dotąd uznania aneksji Krymu. 4 listopada Łukaszenka złożył życzenia mieszkańcom anektowanego Krymu z okazji rosyjskiego Dnia Jedności Narodowej i poskarżył się, że Putin "obiecywał, obiecywał, ale nie zabrał go na Krym".
Eksperci niezależni uznali wówczas, że słowa Łukaszenki nie padły przypadkowo, oceniając je jako będące elementem targu "zawoalowane uznanie" czy "zbliżenie się do uznania" rosyjskiej aneksji Krymu, który w świetle prawa międzynarodowego jest terytorium Ukrainy.
Kijów ostrzega przed "nieodwracalnymi skutkami"
Uznanie przez Białoruś Krymu za terytorium Rosji doprowadzi do nieodwracalnych skutków dla ukraińsko-białoruskich stosunków - ostrzegł 10 listopada rzecznik MSZ w Kijowie Ołeh Nikołenko.
- Wychodzimy z tego, że oficjalnie, tak jak wcześniej, Białoruś wspiera suwerenność i integralność terytorialną naszego państwa w jego uznanych międzynarodowo granicach. Zmiana podejścia Białorusi do de iure uznania tymczasowo okupowanego Krymu za terytorium Rosji doprowadzi do nieodwracalnych skutków dla ukraińsko-białoruskich stosunków - powiedział rzecznik agencji Interfax-Ukraina. Nikołenko wyraził nadzieję, że Mińsk zdaje sobie z tego sprawę i nie będzie podejmować kroków wbrew międzynarodowemu prawu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock