Sytuacja w centrum handlowym Westgate w Nairobi nadal jest niejasna. Wciąż nie wiadomo, ile ofiar zamachu znajduje się wewnątrz budynku. Bilans może się znacznie zwiększyć, zważywszy na to, ile osób uznanych jest za zaginionych. Al-Szabab ostrzega, że to nie ostatnia akcja terrorystyczna.
Rzecznik Al-Szabab szejk Ali Mohamud Rage zapowiedział, że jego ugrupowanie przypuści kolejne ataki w Kenii, jeśli władze tego kraju nie wycofają swych wojsk z Somalii, gdzie od 2011 roku walczą one przeciw islamskim rebeliantom.
- Wysyłamy ostrzeżenie do kenijskiego rządu i wszystkich, którzy go popierają: jeśli chcą pokoju, niech opuszczą nasze terytorium (...). W przeciwnym razie wiedzcie, że jest to tylko przedsmak tego, co zrobimy - powiedział Rage w nagraniu zamieszczonym we wtorek w internecie, odnosząc się do ataku na Westgate.
Bilans ofiar ataku w Nairobi wzrósł do 65 osób, gdy kenijska armia poinformowała o śmierci trzech żołnierzy. Wcześniej we wtorek kenijski Czerwony Krzyż informował, że w czasie trwającego od soboty ataku na centrum handlowe w Nairobi zginęły co najmniej 62 osoby; tyle samo uważa się za zaginione, a blisko 200 ludzi zostało rannych. We wtorek Al-Szabab na Twitterze zamieściła zdjęcia z kamery przemysłowej, przedstawiające - zdaniem radykałów powiązanych z Al-Kaidą - dwóch napastników poruszających się po centrum handlowym. Armia kenijska nie potwierdziła tych informacji. Komunikat wydany przez pułkownika Cyrusa Ogunę wyjaśnia tylko, że operacja ratowania zakładników "została przeprowadzona z wielkim profesjonalizmem".
"Biała wdowa" brała udział w ataku?
Specjalny wysłannik ONZ ds. Somalii Nicholas Kay zaapelował do społeczności międzynarodowej, by nasiliła walkę przeciwko islamistycznym bojownikom w Somalii, zarówno na gruncie "wojskowym, jak i politycznym i praktycznym". W czasie konferencji w Genewie zaznaczył, że zamach na centrum handlowe "nie był zaskoczeniem".
Nie jest do tej pory jasne, czy wśród napastników byli obcokrajowcy. Szefowa kenijskiej dyplomacji Amina Mohamed w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji PBS informowała wcześniej, że wśród napastników znajdowała się Brytyjka oraz dwóch lub trzech Amerykanów. Amerykanie mieli 18-19 lat i byli pochodzenia somalijskiego lub arabskiego, ale mieszkali w Stanach Zjednoczonych - w Minnesocie i w innym, niesprecyzowanym miejscu - powiedziała minister, która rozmawiała z dziennikarzami przy okazji sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Dodała, że brytyjska napastniczka już w przeszłości dokonała podobnych aktów terroru. Kenijska policja podawała wcześniej, że sprawdza informacje, według których w zamach zamieszana była Samantha Lewthwaite, wdowa po jednym z zamachowców, którzy stali za atakami na sieć transportu miejskiego w Londynie w lipcu 2005 roku.
Udziału "białej wdowy" - jak kobietę nazywają brytyjskie media - w oblężeniu w Nairobi nie wykluczyło cytowane przez agencję Reutera anonimowe źródło w brytyjskich służbach bezpieczeństwa. Doniesienia te zdementowało samo ugrupowanie Al-Szabab. "Ci, którzy opisują napastników jako Amerykanów i Brytyjczyków, nie mają pojęcia, co się dzieje w centrum Westgate" - powiadomiło Reutera biuro prasowe ugrupowania. Powołując się na mudżahedinów w Westgate, organizacja podała też, że "walki właśnie się rozpoczęły".
Niemuzułmanie na celowniku
Napastnicy za cel obrali przede wszystkim niemuzułmanów. Według agencji wśród zabitych jest co najmniej 18 obcokrajowców, w tym sześciu Brytyjczyków, a także obywatele Francji, Kanady, Holandii, Australii, Peru, Indii, Ghany, RPA i Chin. We wtorek po południu Unia Afrykańska zapowiedziała, że podejmie bardziej radykalne kroki, by zwalczać Al-Szabab.