Abp Gądecki o synodzie: nic się przełomowego nie wydarzyło

15.10 | Polska kościelna twierdza kontra zaskakująca dyskusja w Watykanie. Podczas obrad synodu ds. rodziny - biskupi rozpoczęli dyskusję o miejscu osób homoseksualnych w Kościele i możliwości dopuszczenia rozwodników do sakramentu komunii. Część duchownych widzi potrzebę zmian, ale nie polski kościół, a w szczególności arcybiskup Gądecki, bo to wbrew nauczaniom Jana Pawła II.
Synod rodziny zakończył się w sobotętvn24

Na synodzie na temat rodziny nie doszło do przełomu, wszystko już było - tak obrady podsumował w rozmowie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki. Jego zdaniem nie można mówić, że teraz dopiero Kościół jest miłosierny.

Metropolita poznański powiedział w niedzielę w Rzymie, że wystarczy zajrzeć do adhortacji apostolskiej Jana Pawła II "Familiaris consortio" z 1981 roku o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, by przekonać się, że już ponad 30 lat temu o wszystkim dyskutowano. - Nic się przełomowego nie wydarzyło - ocenił obecny synod.

- Zapomniano o "Familiaris consortio" i teraz się wydaje, jakby nagle Kościół był miłosierny, a wcześniej nie był, jakby teraz był oświecony, a wcześniej nie. To są wszystko złudzenia - oświadczył w rozmowie z PAP abp Gądecki.

"Pan Jezus nikogo nie odrzucał"

Mówiąc o debacie na temat konieczności otwarcia wobec rozwiedzionych i odnosząc się do stanowiska niemieckiego episkopatu, według którego ludzie ci nie są wiernymi drugiej kategorii, arcybiskup Gądecki stwierdził: - Chodzi o przygarnianie, o Kościół otwartych drzwi, nie chodzi o odrzucanie kogokolwiek. Pan Jezus nikogo nie odrzucał, ale też nie poklepywał po ramieniu.

- Jezus odnosił się też czasem w sposób twardy - zauważył metropolita poznański. - Pan Jezus bardzo pięknie usprawiedliwił kobietę cudzołożną, ale powiedział: "Idź i nie grzesz więcej". Nie możemy więc mówić, że wszyscy jesteśmy pierwszej kategorii, że wszyscy jesteśmy cacy, jesteśmy w Kościele - dodał hierarcha. - Natomiast mówić o tym, kto jest pierwszej kategorii, a kto drugiej może tylko Pan Bóg - stwierdził abp Gądecki.

Przygarnąć i doprowadzić do świętości

Następnie zauważył: - Nasze osądy ludzkie są za słabe, nie mamy narzędzi, bo ocenić jakiegoś człowieka, po pozorach możemy mówić, że to jest gorszy albo lepszy człowiek, ale to nic nie znaczy, bo to jest tylko mizerny ludzki osąd.

- Ale sama tendencja przygarniania wszystkich jest jak najbardziej Chrystusowa; przygarnąć, by doprowadzić do nawrócenia i świętości - powiedział abp Gądecki.

Z drugiej strony metropolita zwrócił uwagę na to, że Jezus nie zadawalał się tym, że przyszła większa grupa, bo zdaniem arcybiskupa jest to kategoria, którą można odnieść do wesela, gdy przychodzi na nie dużo ludzi. - Jeżeli do Kościoła przyjdzie dużo ludzi i fajnie się czują, to jeszcze nie znaczy, że wesele się udało - podkreślił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Przypomniał o warunku nawrócenia, bo to wtedy jest "prawdziwy i autentyczny Kościół".

Krytyka synodu i duży aplauz

Abp Gądecki wyjaśnił, że krytykując wstępną relację z pierwszego tygodnia obrad, gdy mówił o odejściu od nauczania Jana Pawła II, wyrażał opinie wielu uczestników zgromadzenia. W tekście sporo miejsca poświęcono głosom zwolenników otwarcia wobec rozwodników i osób homoseksualnych, także par ludzi tej samej płci. Podkreślił, że wielu ojców synodalnych uważało, że tekst był "zideologizowany" i odzwierciedlał spojrzenie "socjologiczne, a nie teologiczne". - Uważano, że tekst stawiał tezy, które zdają się wywracać nauczanie Kościoła do góry nogami - stwierdził abp Gądecki. Podkreślił, że ma świadomość tego, iż jego opinia została bardzo nagłośniona na świecie.

- Wydaje mi się, że gdyby nie było tego głosu, to sprawa mogłaby się potoczyć znacznie gorzej - przyznał. Zdaniem hierarchy trzeba było zabrać głos, żeby "nie utwierdzać ludzi w przekonaniu, że porzucamy nauczanie Kościoła". Metropolita poznański wyraził zadowolenie z ostatecznego kształtu relacji po synodzie, ogłoszonej w sobotę z licznymi poprawkami i zauważył, że dokument został przyjęty z "dużym aplauzem".

Ustalenia synodu

W wydanym w sobotę dokumencie końcowym synodu napisano, że nie ma żadnych analogii między związkami homoseksualistów a małżeństwami, ale "mężczyźni i kobiety o skłonnościach homoseksualnych muszą być przyjmowani z szacunkiem i delikatnością".

W sprawie komunii dla osób rozwiedzionych będących w nowych związkach oświadczono, że kwestia ta wymaga dalszego pogłębienia.

Zaaprobowano w głosowaniu dokument końcowy synodu biskupów
Zaaprobowano w głosowaniu dokument końcowy synodu biskupówtvn24

Autor: dln\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: tvn24