80-latka za sterami. "Lepiej ściągnij mnie szybko w dół"


Amerykańskie media opublikowały zapis rozmów, które prowadziła drogą radiową 80-letnia kobieta przymusowo pilotująca awionetkę, gdy jej mąż zasłabł. Samolot udało się szczęśliwie sprowadzić na ziemię. Dzięki zimnej krwi emerytki i fachowości pilota, który udzielał instrukcji znajdując się w lecącej obok maszynie.

Do przymusowego lądowania doszło w Door County w stanie Wisconsin w poniedziałek wieczorem. Gdy sterujący samolotem Cessna 81-latek stracił przytomność, stery chwyciła jego 80-letnia żona Helen Collins, nie posiadająca żadnego doświadczenia w pilotażu.

Skorzystała więc z radia i wezwała pomoc. Doczekała się. Na dodatek na bardzo fachową pomoc w postaci pilota Roberta Vuksanovicia, który natychmiast wystartował z pobliskiego lotniska i - już w powietrzu - instruował kobietę, jak bezpiecznie wylądować. Oto zapis rozmów, które prowadzili.

Kobieta (K): Dostaję te wszystkie instrukcje i nie zwracam uwagi na to, gdzie lecę.

Pilot (P): OK. Radzisz sobie świetnie Helen. Rób to, co robisz. Będę z tobą za około 2 minuty, jestem już w powietrzu - odpowiada mężczyzna z olimpijskim spokojem.

K: Patrzę. O, już cię widzę..

P: OK. Bardzo dobrze. Utrzymaj się w tej pozycji, do póki nie wylądujemy.

K: Lepiej ściągnij mnie na dół szybko, nie wiem na jak długo wystarczy mi paliwa.

P: Musisz trochę zwolnić. Zwolnij. Nie dodawaj mocy. Nos do góry. O.K. Jesteś już na ziemi. Świetna robota Helen, świetna robota.

Lądowanie, choć nie najdelikatniejsze (samolot wylądował na dziobie), zakończyło się pomyślnie. Kobieta została odwieziona do szpitala jedynie z drobnymi obrażeniami. Niestety jej 81-letni mąż zmarł w wyniku zapaści, której doznał wcześniej w samolocie.

Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) bada cały incydent.

Źródło: Reuters