Rok 2011 zapisze się w historii Rosji między innymi jako ten, w którym doszło do serii tragicznych katastrof. W ciągu niespełna dziewięciu miesięcy spadło pięć dużych samolotów, w których zginęło ponad sto osób. Doszło również do serii wypadków śmigłowców, mniejszych maszyn cywilnych i wojskowych. Zatonął też statek wycieczkowy "Bułgaria", zabierając na dno 122 osoby. Sprzęt transportowy z okresu ZSRR dożywa swoich dni?
Najświeższą rosyjską katastrofą lotniczą jest wypadek Jaka-42 pod Jarosławiem. W rozbitej maszynie zginęły 43 osoby spośród 45 znajdujących się na pokładzie. Świadkowie twierdzą, że maszyna bardzo długo nabierała prędkości i nie mogła wystartować. Przyczyna katastrofy nie jest jeszcze znana. Przecieki medialne wskazują na bardzo złą jakość paliwa, jako jedną z hipotez wypadku.
Czarna seria
Wypadek Jaka-42 to już piąta katastrofa dużego samolotu w 2011 roku w Rosji. Zginęło w nich już łącznie 111 osób.
Nie jest to bardzo dużo, jak na historię katastrof lotniczych, ponieważ w wielu katastrofach od razu ginęły setki ludzi (w najgorszej, na Teneryfie z 1977 r. śmierć poniosło 583 osób). Jednak pięć poważnych wypadków w ciągu niecałych dziewięciu miesięcy, to alarmująca statystyka.
1 stycznia na lotnisku w Surgucie podczas kołowania do startu w płomieniach stanął Tu-154M. W ogniu zginęły trzy osoby, a samolot został całkowicie zniszczony. Wstępnie śledztwo jako przyczynę wskazało zwarcie w instalacji elektrycznej.
20 czerwca podczas podejścia do lądowania w Petrozawodowsku rozbił się Tu-134. W katastrofie zginęło 47 osób z 52 znajdujących się na pokładzie. Śledczy wstępnie jako przyczynę wskazali ciężkie warunki atmosferyczne (mgła) i błąd załogi.
11 lipca do rzeki Ob spadł An-24 z 37 osobami na pokładzie. Śmierć poniosło siedem pasażerów. Przyczyną wypadku był wybuch pożaru w jednym z silników w locie. Śledczy ustalili, że książka serwisowa maszyny została sfałszowana. Antonow miał oficjalnie wpisany do rejestru przegląd, którego faktycznie nie przeprowadzono.
9 sierpnia w tajdze na wschodniej Syberii rozbił się transportowo-pasażerski An-12. Wszyscy znajdujący się na pokładzie, 11 osób, zginęło. Załoga chwilę przed wypadkiem meldowała o pożarze na pokładzie. Samolot miał eksplodować w powietrzu. W momencie katastrofy był to najstarszy zarejestrowany samolot cywilny w Rosji. Zbudowano go w 1963 roku.
Poza większymi wypadkami, doszło również do serii mniejszych przy udziale małych samolotów i śmigłowców. Rozbiło się kilka transportowych śmigłowców Mi-17 czy samolotów An-2. Wypadkowi uległy co najmniej dwa myśliwce wojskowe i jeden śmigłowiec szturmowy. Rozbił się też fabrycznie nowy An-148 podczas lotu szkoleniowego z nową załogą z Birmy. We wszystkich tych wypadkach zginęło łącznie ponad 20 osób.
Kłopotliwy spadek
Po każdej katastrofie władze ogłaszały podjęcie nadzwyczajnych kroków, które miałyby zapobiec kolejnym. Deklarowano wzmożenie kontroli i surowsze wymaganie przestrzegania odpowiednich standardów. Zakazano także lotów maszyn AN12 i An-24. Nakazano przyśpieszone obligatoryjne wycofanie ze służby samolotów Tu-154M, Tu-134 i Jak-40, które mają skończyć swoją karierę do pierwszego stycznia 2012 roku.
Surowe ostrzeżenia władz wydają się jednak niewiele zmieniać. Rosyjskie realia, gdzie omijanie przepisów bezpieczeństwa i "chodzenie na skróty" to chleb powszedni, nie zmieniają się zgodnie z wolą polityków. Fałszuje się więc książki serwisowe samolotów i statków, oszczędza na paliwie tankując bez wymaganych rezerw i zmusza się załogi do pracy ponad limity.
Poza ludzką ułomnością, drugą kluczową przyczyną zapaści rosyjskiego transportu są maszyny. Większość samolotów, pociągów i statków to produkty ZSRR, które przez dekady nieustannie były intensywnie eksploatowane przy jednoczesnym oszczędzaniu na remontach i utrzymaniu. Wiele środków komunikacji jest więc w opłakanym stanie technicznym i powinno odejść na emeryturę, jednak wobec wielkiego kosztów zakupu nowych, musi służyć dalej.
O tym, jak małe zaufanie do rosyjskich maszyn ma nawet narodowa linia lotnicza Aerofłot, świadczy skład jej floty. W ostatniej dekadzie z tras międzynarodowych i wielu wewnętrznych wycofano niemal wszystkie samoloty produkcji rosyjskiej zastępując je zachodnimi. Podobnie uczyniło wiele innych przewoźników. Jedną z przyczyn takich decyzji jest to, że od upadku ZSRR w Rosji nie zdołano opracować i wprowadzić do seryjnej produkcji nowego udanego samolotu pasażerskiego.
Wodny grób
Zła sytuacja w rosyjskim lotnictwie była już znana od lat, jednak kolejna tragedia w 2011 roku unaoczniła tragiczny stan innych środków komunikacji. 10 lipca na Wołdzie w pobliżu Kazania zatonął statek wycieczkowy "Bułgaria". Na pokładach wiekowej jednostki, zbudowanej w 1955 roku, było ponad 200 osób z których 122 nie przeżyły.
Śledztwo wykazało serię zaniedbań i złamań przepisów bezpieczeństwa, które są symptomatyczne. Statek w ogóle nie miał pozwolenia na przewóz ludzi, niektóre wyjścia ewakuacyjne były zablokowane, brakowało środków ratunkowych, a jeden z silników od dłuższego czasu nie był sprawny.
Przyczyną katastrofy miało być pozostawienie otwartych bulajów na dolnym pokładzie. Podczas burzy kapitan wykonał zwrot, podczas którego przez nisko położone bulaje do wnętrza statku dostała się woda.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24