36-letnia Mantovani wdowa po Luciano Pavarottim wytoczyła proces o zniesławienie dwóm byłym przyjaciółkom. Po śmierci tenora żona dyrektora orkiestry w Modenie i żona osobistego dietetyka śpiewaka informowały, że był on nieszczęśliwy i całkowicie podporządkowany swojej młodej małżonce.
Byłe już przyjaciółki rodziny w wywiadach prasowych i telewizyjnych sugerowały, że o 35-lat młodsza od męża Nicoletta Mantovani ubezwłasnowolnioniła tenora oraz nakłoniła go do podpisania korzystnego dla niej testamentu.
Obie kobiety twierdziły, że Pavarotti nie był zadowolony z małżeństwa i planował wnieść pozew o separacje.
Mantovani twierdzi, że rewelacje byłych przyjaciółek to "ciężkie zniesławienie", dlatego podjęła stanowcze działaniach prawnych w obronie dobrego imienia.
Włoska prasa nie ma wątpliwości, że zapowiada się długa sądowa batalia. Jest kolejny po jego śmierci tenora proces w jego rodzinie. Pierwsza sprawa dotyczy majątku Pavarottiego w USA. Według nowszego testamentu artysty trzy apartamenty w prestiżowym drapaczu chmur Hampshire House koło Central Parku w Nowym Jorku mają trafić jego żony. Na to nie zgadzają się córki śpiewaka, ponieważ otrzymałyby wtedy jedynie czwartą część majątku.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24