Na obszarach Syrii, na których obowiązuje od tygodnia rozejm, zginęło do tej pory 135 osób - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Tymczasem na terenach nieobjętych rozejmem rebelianci odbili z rąk tzw. Państwa Islamskiego syryjską część ważnego przejścia granicznego z Irakiem.
Rozejm w Syrii, uzgodniony przez Rosję i USA, obowiązuje od ubiegłej soboty i według monitorujących go państw jest kruchy, ale "ogólnie utrzymywany".
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, które ma siedzibę w Wielkiej Brytanii, poinformowało jednocześnie, że na terenach nieobjętych porozumieniem o zawieszeniu broni życie straciły w tym czasie 552 osoby.
Rebelianci wspierani przez USA?
W nocy z piątku na sobotę miało dojść m.in. do walk o ważny punkt graniczny Tanaf na wschodzie Syrii. Rebelianci odbili go z rąk bojowników tzw. Państwa Islamskiego, co potwierdziła również inna grupa - Lokalne Komitety Koordynacji. Z ich relacji wynika, że w walkach zginął jeden dżihadysta, a kilku zostało rannych.
Islamiści kontrolowali Tanaf, znajdujące się w prowincji Hims na południowym wschodzie kraju, od maja 2015 roku, kiedy z tamtego obszaru wycofały się wojska wierne prezydentowi Baszarowi al-Asadowi.
Obserwatorium podało, że rebelianci, którzy odbili przejście graniczne z rąk dżihadystów, przybyli do Syrii z Jordanii. W związku z tym agencja Associated Press sugeruje, że bojownicy ci mogli być popierani przez Stany Zjednoczone.
Zawieszenie broni nie przewiduje wstrzymania ataków przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu oraz związanemu z Al-Kaidą Frontowi al-Nusra. Operacje militarne przeciwko nim prowadzi syryjska armia rządowa, rosyjskie lotnictwo i koalicja dowodzona przez USA.
Pięć lat wojny domowej
Trwająca od prawie pięciu lat wojna w Syrii, która rozpoczęła się w marcu 2011 roku rewoltą przeciwko rządom prezydenta Asada, kosztowała życie ponad 270 tys. ludzi.
Autor: mm/kk / Źródło: PAP