Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie bada okoliczności śmiertelnego wypadku 21-letniego motocyklisty, do którego doszło w Stępinie na Podkarpaciu. Podjęła umorzone w styczniu śledztwo i zleciła biegłym dodatkowe czynności. 21-latek wjechał motocyklem w metalowy łańcuch zabezpieczający wjazd na teren żwirowni, zginął na miejscu.
Jak powiedział nam zastępca Prokuratora Okręgowego Arkadiusz Jarosz, akta umorzonej w styczniu tego roku sprawy śmiertelnego wypadku, w którym zginął 21-latek, zostały poddane analizie w trybie nadzorczym, w efekcie czego stwierdzono "pewnego rodzaju braki postępowania dowodowego" i zdecydowano o jej ponownym przeanalizowaniu. Sprawę skierowano do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, która powołała biegłych z zakresu ruchu drogowego i medycyny sądowej.
- Opinia z zakresu ruchu drogowego ma na celu określenie przyczyny zaistnienia tego zdarzenia w kontekście toru i trajektorii ruchu motocykla. Z kolei opinia z zakresu medycyny sądowej ma na celu odpowiedzenie na pytanie o przyczynę i mechanizm powstania obrażeń u pokrzywdzonego - powiedział nam prokurator Jarosz.
Obie opinie - jak dodał prokurator - mają być gotowe we wrześniu.
Śledztwo toczy się z artykułu 155 Kodeksu karnego, który dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci. Jak podkreśla prokurator, śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko osobie, co oznacza, że nikt do tej pory nie usłyszał zarzutów.
Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Wjechał w łańcuch
Do wypadku doszło 3 września 2022 roku około godziny 17.30. Jak informowała wówczas komisarz Katarzyna Kosturek, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Strzyżowie, kierujący motocyklem KTM 21-letni "mieszkaniec powiatu ropczycko-sędziszowskiego, najprawdopodobniej podczas skrętu z drogi powiatowej, wjechał w łańcuch zabezpieczający wjazd na teren żwirowni w Stępinie. W wyniku tego zdarzenia poniósł śmierć" - przekazywała w komunikacie policjantka.
Chłopak miał na głowie kask, ale siła uderzenia była zbyt duża.
Prokuratura: nieszczęśliwy wypadek
Śledztwo w sprawie wypadku toczyło się z artykułu 155 Kodeksu karnego, który dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci. Prokuratura sprawdzała m.in., czy teren żwirowni, który należy do prywatnego przedsiębiorcy, był odpowiednio oznakowany.
- Śledczy nie dopatrzyli się żadnych nieprawidłowości. Teren był ogrodzony łańcuchem, ponieważ - jak wynika z relacji właściciela gruntu - miało tam dochodzić do kradzieży - relacjonował portalowi tvn24.pl Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Teren, jak ustalili śledczy, był też odpowiednio oznakowany. - Właściciel ustalił znaki i zamontował tabliczki z napisem "zakaz ruchu", "teren zamknięty" - mówił prok. Ciechanowski.
Finalnie prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa. - Do wypadku doszło przez nieostrożność motocyklisty. W toku przeprowadzonych czynności śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa. To był nieszczęśliwy wypadek - informował prokurator Ciechanowski.
Teraz sprawa zostanie przeanalizowana jeszcze raz.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock