"W związku z głośnymi atakami wilków" chcą do nich strzelać. Przyrodnik: to może tylko pogorszyć sytuację

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarność
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarnośćMarzanna Zielińska | Fakty TVN
wideo 2/8
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarnośćMarzanna Zielińska | Fakty TVN

- Jeśli odstrzelimy matkę albo ojca, bardzo osłabiamy grupę i wtedy te osobniki, aby przetrwać - bo taki jest ich cel - będą szły na łatwiznę, a to może spowodować, że zaczną atakować psy, owce czy kozy.  Paradoksalnie - chcąc zredukować szkody, przez odstrzał nieodpowiedniego osobnika ich liczba może się zwiększyć - uważa Robert Gatzka, przyrodnik ze Stowarzyszenia Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny. Tak przyrodnik komentuje wniosek o odstrzał wilków wysłany przez starostę bieszczadzkiego do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Starosta bieszczadzki Marek Andruch poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że w imieniu Rady Powiatu Bieszczadzkiego wystąpił do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z wnioskiem o odstrzał wilków.

"Zgodnie z naszym publicznym zobowiązaniem związanym z głośnymi atakami wilków na terenie zamieszkałym przez ludzi we wtorek podpisałem wniosek do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska przygotowany w Starostwie Powiatowym o odstrzał wilków na terenie naszego powiatu" - przekazał starosta. "Mamy nadzieję na pozytywne jego rozpatrzenie - dodał. 

W rozmowie z tvn24.pl doprecyzował, że chodzi dokładnie o pięć wilków. - Te zwierzęta widywane są w różnych miejscowościach na terenie naszego powiatu. Podchodzą coraz bliżej domów i zabudowań. Atakują zwierzęta leśne, gospodarskie i domowe. Mieszkańcy obawiają się o swoje bezpieczeństwo, a my jako włodarze, na których spoczywa obowiązek zapewnienia im tego bezpieczeństwa, zobowiązani jesteśmy reagować - wyjaśnił starosta.

Jak podkreślił, liczba sygnałów od mieszkańców powiatu bieszczadzkiego o wilkach widywanych w pobliżach zabudowań, w ostatnim czasie wzrosła. Wilki pojawiają się nie tylko na obrzeżach wsi, ale także m.in. na ulicach Ustrzyk Dolnych.

Zwierzęta - ja wynika z relacji mieszkańców - były widziane m.in. między blokami, obok placu zabaw i na cmentarzu. Dlatego gmina dostała pozwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie na płoszenie lub niepokojenie wilków. Płoszeniem mogą zająć się mieszkańcy i używać do tego petard i rac, osoby z uprawnieniami mogą używać broni z amunicją gumową i hukową.

- Żyję w Bieszczadach 58 lat i wiem, że liczba wilków się zwiększa, a wraz ze wzrostem populacji rośnie też liczba incydentów z udziałem tych drapieżników. Ludzie obawiają się o swoje bezpieczeństwo, musimy reagować. Przecież nie będziemy otaczać się pastuchami i żyć jak w rezerwacie - mówi Marek Andruch.

I dodaje. - Zdaję sobie sprawę, że decyzja o odstrzale nie jest "popularna" i część osób będzie mnie za nią krytykować, ale odpowiadam za bezpieczeństwo mieszkańców, a oni oczekiwali od nas reakcji. Korzystamy z dostępnych narzędzi, a jednym z nich jest odstrzał problematycznych osobników.

Czytaj też Broń hukowa, petardy i race. Będą płoszyć wilki, które podchodzą pod domy

Wilki podchodzą pod miasto (zdj. ilustracyjne)Shutterstock

Zgoda na odstrzał tylko w wyjątkowych sytuacjach

Zgodnie z Ustawą o ochronie przyrody, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska może wydać zgodę na zabicie wilka w kilku przypadkach. - W świetle przepisów zezwolenia mogą być wydane miedzy innymi kiedy leżą w interesie ochrony dziko występujących gatunków zwierząt, wynikają z konieczności ograniczenia poważnych szkód w odniesieniu do inwentarza żywego, lub leżą w interesie zdrowia lub bezpieczeństwa powszechnego - precyzuje Jakub Troszyński, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Ponadto GDOŚ wydaje zgodę na odstrzał włącznie wtedy, kiedy brak jest rozwiązań alternatywnych, jak płoszenie czy odłów problematycznych osobników. 

- Zgoda na odstąpienie od zakazu zabijania gatunku chronionego jest ostatecznością i przy spełnieniu wyżej wymienionych przesłanek jest zgodna z polskim i unijnym prawem - podkreśla rzecznik GDOŚ.

W ubiegłym roku GDOŚ takich zgód w całej Polsce wydał 10, tylko na Podkarpaciu sześć.

W tym roku do 31 maja w kraju zgód na odstrzał problematycznych wilków GDOŚ wydał już 16, na Podkarpaciu sześć. 

Czytaj też: Pozwoliliśmy odrodzić się wilkom. Dlaczego teraz chcemy do nich strzelać?

Atakują zwierzęta gospodarskie, bo to łatwe źródło pokarmu

Wilk objęty jest w Polsce ochroną gatunkową na terenie całego kraju od 1998 roku. Przez ponad dwie dekady liczebność tego gatunku znacznie wzrosła. Według szacunków Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie opartych na danych uzyskanych z Lasów Państwowych i parków narodowych, w podkarpackich lasach żyje ponad tysiąc wilków. Ich występowanie koncentruje się głównie w rejonie Bieszczadów, gdzie do incydentów z udziałem tych drapieżników dochodzi w ostatnich latach coraz częściej.

W pierwszej połowie tego roku RDOŚ odnotował 87 szkód spowodowanych przez wilki. To - jak precyzuje Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, głównie ataki na zwierzęta gospodarskie, przede wszystkim na owce. Szkody spowodowane przez wilki oszacowane zostały przez RDOŚ na około 110 tysięcy złotych. 

- Dlaczego wilki atakują gospodarskie zwierzęta? - pytam rzecznika RDOŚ w Rzeszowie.

- Bo to źródło łatwo dostępnego pokarmu - odpowiada Łukasz Lis.

- Ponadto niewątpliwie populacja wilka jest większa, stąd też wraz ze wzrostem liczebności, wzrasta prawdopodobieństwo kontaktu i incydentów z udziałem tego drapieżnika - dodaje.

Natomiast incydentów, w których wilk miałby zagrażać zdrowiu lub życiu mieszkańców praktycznie się nie odnotowuje.

W ostatnim czasie głośno było o przypadkach rzekomych ataków wilków na ludzi. Do pierwszego z nich miało dojść w maju w miejscowości Daszówka w powiecie bieszczadzkim. Wilk miał rzekomo pogryźć mężczyznę, który stanął w obronie swojego psa. Ranny 61-latek z obrażeniami rąk trafił do szpitala.

- Nie zabezpieczono śladów w terenie, nie pobrano próbek do badan DNA, stąd też nie można jednoznacznie stwierdzić, czy to faktycznie był wilk - mówi nam Łukasz Lis.

Do kolejnego zdarzenia doszło zaledwie kilka dni temu. Mieszkaniec Łęk Górnych miał zostać pogryzionym przez wilka. Do zdarzenia miało dojść kiedy próbował przegonić zwierzę wygrzewające się w wąwozie. Tutaj też pewności, że zaatakował wilk, nie ma.

Żadna z tych spraw nie została oficjalnie zgłoszona do RDOŚ w Rzeszowie.

Bieszczadzkie gminy z apelem do ministra o zmniejszenie populacji wilków

Jak informuje rzecznik RDOŚ, liczba zdarzeń z udziałem wilków w przeciągu kilku ostatnich lat wzrosła, szczególnie na południu Podkarpacia. Dlatego w 2021 roku wójtowie i burmistrzowie gmin powiatu bieszczadzkiego, leskiego i sanockiego zrzeszeni w Związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza w specjalnym piśmie zaapelowali do Ministra Klimatu i Środowiska Michała Kurtyki o podjęcie działań mających na celu zmniejszenie populacji wilków żyjących w południowo-wschodniej Polsce.

"Zasięg występowania tego gatunku z roku na rok powiększa się. Utrzymanie populacji wilka w aktualnym stanie i rekomendowanie strat poprzez wypłacanie z budżetu państwa odszkodowań jest niewystarczające. Obecny system nie uwzględnia utraconych korzyści oraz nie reguluje odszkodowań za zwierzęta pogryzione oraz w sytuacjach, gdy nie można w określonym terminie odnaleźć zwłok zwierząt. Dlatego ingerencja człowieka polegająca na efektywnym zahamowaniu wzrostu populacji jest niezbędna" - argumentowali sygnatariusze pisma.

Podkreślili, że problemem są nie tylko szkody wyrządzone przez wilki w rolnictwie, ale także fakt, że drapieżniki coraz częściej widywane są w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań, mają też coraz mniej bać się ludzi.

- Zwierzęta te stwarzają realne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia ludzkiego. Odstrzał redukcyjny lub odłowienie części osobników jest więc całkowicie uzasadnione - argumentowali samorządowcy.

W podsumowaniu zaapelowali do ministra o "przeprowadzenie przeglądu rozporządzeń wykonawczych i dokonanie zmian umożliwiających realny wpływ na liczebność dzikich zwierząt zagrażających bezpieczeństwu ludzi".

Stowarzyszenie Otwarte Ramiona: to nagonka na wilki

W obronie wilków stanęło wówczas m.in. Stowarzyszenie Otwarte Ramiona. Zaapelowało o odrzucenie wniosku i podjęcie dalszych działań chroniących populację tych drapieżników.

"Od dłuższego czasu w naszym kraju trwa zupełnie nieuzasadniona nagonka na odradzającą się populację wilka - powstaje wiele nieprawdziwych i nierzetelnych artykułów, rozpowszechniane są mity na temat tego gatunku, a wśród społeczeństwa kreowana jest atmosfera strachu" - czytamy w piśmie skierowanym do Ministra Klimatu i Środowiska, które było odpowiedzią na wniosek złożony przez Związek Bieszczadzkich Gmin Pogranicza.

Tymczasem - jak podkreślili przedstawiciele Stowarzyszenia - wilki nie stwarzają zagrożenia dla ludzi. "W ich naturze leży unikanie kontaktu z człowiekiem, a głośne medialnie przypadki pojawiania się wilków we wsiach i miastach z reguły dotyczą osobników oswojonych przez człowieka, a więc od młodości skrzywdzonych i pozbawionych umiejętności radzenia sobie w naturalnym środowisku" - argumentowali.

Zwrócili także uwagę na działania, które w coraz większym stopniu przekształcają środowisko: wycinanie lasów, niszczenie naturalnych siedlisk wilków oraz zabudowę i rozbudowę terenów sąsiadujących z lasami. "Rodzi się więc pytanie, gdzie mają żyć zwierzęta, skoro zabieramy im ich dom, nie pozwalając często swobodnie żyć nawet w cennych przyrodniczo obszarach, gdzie powinny mieć zapewniony spokój i dystans od człowieka" - podkreślono w piśmie.

Dodano, że zezwolenie na legalny odstrzał wilków doprowadzi do zniszczenia ich populacji i zaburzenia funkcjonowania ekosystemów. "Wilki pełnią bowiem ważną, wielopoziomową rolę ekologiczną w środowisku, w którym żyją" - podkreślono.

Minister Kurtyka w wypowiedzi na wniosek Związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza w lokalnych mediach przekazał wówczas, że resort nie planuje wprowadzania zmian w przepisach - "Jeśli pod pojęciem "aktywne gospodarowanie" należy rozumieć eliminację części osobników danego gatunku, to w przypadku wilka tak się dzieje w tej chwili i nie są w tym zakresie konieczne zmiany obowiązujących przepisów" - poinformował.

ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: "Trwa dobrze zorganizowany, masowy odstrzał wilka w Polsce"

Wilk jest gatunkiem objętym ochronąShutterstock

"Odstrzał lub odłów większej ilości osobników mógłby poprawić sytuację"

Do sprawy w lutym tego roku wrócił w Sejmie poseł Piotr Uruski (Suwerenna Polska). Jak powiedział w rozmowie z portalem tvn24.pl, głos w tej sprawie zabrał na prośbę włodarzy i mieszkańców bieszczadzkich miejscowości. W poselskim wystąpieniu zwrócił się z prośbą o interwencję w sprawie "nadmiernej populacji wilków na terenie gmin bieszczadzkich".

Odstrzał pojedynczych sztuk - jak przekazał poseł, nie jest skuteczny, bo do odstrzału zazwyczaj nie dochodzi "z powodu krótkiego terminu ważności decyzji". Jeśli jednak już do niego dojdzie, to - w opinii posła - również nie przynosi pożądanego efektu, bo "szkody nadal występują". "Jedynie odstrzał lub odłów większej ilości osobników mógłby poprawić sytuację" - podkreślił poseł Piotr Uruski.

I dodał: - Populacja wilka na dzień dzisiejszy nie jest już populacją zagrożoną, o czym świadczy corocznie zwiększająca się liczebność tego gatunku, w związku z czym odstrzał redukcyjny lub odłowienie części osobników jest całkowicie uzasadnione - powiedział.

Przyrodnik: odstrzał to ostateczność

- Rozwiązania letalne (redukcja osobników, czyli odstrzał przyp. red.) powinny być ostatecznością - zwraca uwagę Robert Gatzka, przyrodnik ze Stowarzyszenia Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny.

- Nikt z przyrodników i naukowców nie protestuje, kiedy mamy do czynienia z wilkami zhabituowanymi, wychowanymi przez ludzi, które nauczone są, że ludzie nie stanowią dla nich zagrożenia i są przyzwyczajone do ludzkiej obecności. Takie osobniki są eliminowane poprzez odławianie lub odstrzał ze środowiska, bo faktycznie mogą być niebezpieczne - wyjaśnia przyrodnik. 

Podobnie jest z hybrydami wilków z psami, które są eliminowane ze środowiska, aby zachować czystość gatunku. 

Ale - jak podkreśla przyrodnik - odstrzał przypadkowych osobników może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. 

- Wilcza rodzina, jeśli jest zdrowa i silna, nie jest zainteresowana szukaniem pożywienia w sąsiedztwie domostw ludzkich. Woli polować na jelenie, na większą zdobycz, aby wyżywić swoją wilczą rodzinę. Ale żeby upolować jelenia, ta grupa musi być sprawna. Jeśli odstrzelimy matkę albo ojca, bardzo osłabiamy grupę i wtedy te osobniki, aby przetrwać - bo taki jest ich cel - będą szły na łatwiznę, a to może spowodować, że zaczną atakować psy, owce czy kozy.  Paradoksalnie - chcąc zredukować szkody, przez odstrzał nieodpowiedniego osobnika ich liczba może się zwiększyć - wyjaśnia przyrodnik.

- Nawet kiedy wyeliminujemy całą grupę rodzinną, to jest to rozwiązanie tylko tymczasowe, bo tworzymy próżnię, a natura nie lubi próżni i ten teren zostanie zasiedlony po krótkim czasie przez inną wilczą rodzinę - dodaje. 

Czytaj też 42-latek z zarzutami. To on miał zastrzelić Kosego, najbardziej znanego wilka z Roztocza

Potrzebna edukacja społeczeństwa

Co więc robić? Przede wszystkim edukować ludzi. - Trzeba budzić w społeczeństwie świadomość, że ich czyny i działania mają konsekwencje. Na przykład, kiedy spacerujemy z psem w rui po lesie i puszczamy go wolno, aby sobie pobiegał, możemy być niemal pewni, że za tym psem, który zostawił w lesie swoje ślady zapachowe, przyjdą nam pod dom wilki, bo będą chciały sprawdzić, co to za inny psowaty chodzi po ich terenie - tłumaczy przyrodnik. 

Dodaje, że psy na noc powinny być zabierane do domu, bo te pozostawione na łańcuchu są łatwą ofiarą i nie mają szans w starciu z wilkiem. 

Bardzo ważne jest też, aby nie dokarmiać dzikich zwierząt - saren i jeleni, które wabione pokarmem przez mieszkańców ściągają za sobą do wiosek i miast wilki. 

Problemem jest też tak zwana turystyka fotograficzna i czatownie z nęciskami, które wabią pokarmem wilki i niedźwiedzie po to, aby turysta mógł zrobić mu zdjęcie.  

- Takie zachowanie zmienia naturalny behawior drapieżników. Wilk przestaje kojarzyć człowieka z zagrożeniem, a kojarzy z łatwo dostępnym pokarmem - zwraca uwagę przyrodnik. 

I dodaje. - Inna rzecz jest też taka, że wilk to bardzo inteligentne zwierzę, które jest w stanie bardzo szybko przystosować się do nowych okoliczności. Jeśli mamy osobnika, który nauczy się, że ściąganie psów, które są niehumanitarnie trzymane na łańcuchach, jest dla niego łatwym źródłem pokarmu, przy którym nie musi się namęczyć - bać potężnych racic i rogów jelenia, to on będzie z tego po prostu korzystał.

Czytaj też Znaleźli martwego wilka z ranami postrzałowymi. Sprawą zajmuje się policja

Zamiast ostrej amunicji gumowa. "Płoszenie się sprawdza"

Rozwiązaniem, które sprawdza się m.in. w przypadku niedźwiedzi Tatrzańskim Parku Narodowym, ale też za granicą, gdzie dochodzi do sytuacji konfliktowych na linii wilk-człowiek, jest płoszenie wilków poprzez strzelanie do nich ze specjalnej broni za pomocą gumowych kulek. Zajmują się tym specjalne grupy interwencyjne. W Tatrzańskim Parku Narodowym zajmują się tym strażnicy Parku. Oprócz nich m.in. policjanci i strażnicy graniczni. 

W Bieszczadach kilka tygodni temu również powstała taka grupa interwencyjna, ale nie dostała zgody z MSWiA na płoszenie zwierząt za pomocą broni z gumowymi pociskami. - Takie mamy w Polsce prawo, grupy interwencyjne mają związane ręce, a szkoda, bo m.in. z zagranicznych opracowań wiemy, że mogą one efektywnie zwalczać problem dzikich zwierząt, które pojawiają się w pobliżu osad ludzkich - podkreśla przyrodnik. 

Przytacza opracowanie, w którym opisana była sytuacja wilka wyspecjalizowanego w polowaniu na owce. - Tak długo strzelano do niego z gumowych pocisków, aż przestał zbliżać się do miejsc, gdzie występowały te zwierzęta, więc efektywność tych działań została potwierdzona - opowiada nasz rozmówca. 

Dopóki przepisy nie pozwalają na stosowanie tych rozwiązań przez bieszczadzką grupę interwencyjną, zostaje edukacja mieszkańców i ostrożność. 

- Uważam, że powinniśmy zacząć od siebie: jak najbardziej ograniczyć działania, które mogą ściągać drapieżniki na tereny będące w bezpośrednim sąsiedztwie siedzib ludzkich - konkluduje przyrodnik.

Czytaj też W protokole ani słowa o wilkach, ale jest zgoda na ich odstrzał. A co z domniemaniem niewinności?

Wilk pod ochroną

Wilki objęte są w Polsce całkowitą ochroną na terenie całego kraju od 1998 roku. Zabronione jest ich zabijanie, okaleczanie, chwytanie, płoszenie, niepokojenie, przetrzymywanie, niszczenie nor i wybieranie z nich szczeniąt, a także przechowywanie i sprzedaż skór i innych fragmentów martwych osobników, bez odpowiedniego zezwolenia.

Za zabicie lub skłusowanie wilka grozi do pięciu lat więzienia.

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

"Nasza rakieta Falcon 9 weszła w atmosferę nad Europą. Współpracujemy z polskim rządem w sprawie odzyskiwania szczątków, powodem upadku w Polsce była usterka" - poinformowała firma SpaceX w oświadczeniu opublikowanym w sobotę na stronie internetowej. W ciągu ostatnich dni w kilku miejscach kraju odnaleziono niezidentyfikowane obiekty, które mają być częścią maszyny.

Szczątki rakiety Falcon 9 w Polsce. Jest komunikat SpaceX

Szczątki rakiety Falcon 9 w Polsce. Jest komunikat SpaceX

Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl, SpaceX

W czwartek rozpoczął się transport lotniczy ponad tysiąca obywateli Chin, którzy pracowali w internetowych centrach oszustw we wschodniej Mjanmie. W operację zaangażowane są służby birmańskie, tajskie i chińskie. Z raportu jednostki ONZ z 2023 r. wynika, że w Mjanmie znajduje się 120 tys. osób zaangażowanych w prowadzenie nielegalnej działalności lub zmuszonych do niej.

Setki Chińczyków podejrzanych o cyberprzestępstwa wracają do kraju

Setki Chińczyków podejrzanych o cyberprzestępstwa wracają do kraju

Źródło:
PAP

Niedaleko Łodzi doszło w sobotę do pożaru nieużytków rolnych. Strażacy znaleźli ciało 69-letniego mężczyzny.

W spalonej trawie znaleźli ciało mężczyzny

W spalonej trawie znaleźli ciało mężczyzny

Źródło:
tvn24.pl, PSP

13-latek, który w Krynicy-Zdroju wjechał na nartach w armatkę śnieżną, nie żyje - poinformowała tvn24.pl rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Po wypadku chłopiec był tam leczony na oddziale intensywnej terapii.

Nie żyje 13-latek, który wjechał na nartach w armatkę śnieżną

Nie żyje 13-latek, który wjechał na nartach w armatkę śnieżną

Źródło:
tvn24.pl

"Papież Franiczek dobrze odpoczął" - głosi sobotni komunikat Watykanu przekazany dziennikarzom. To najkrótsza informacja o stanie zdrowia papieża podana od początku jego hospitalizacji 14 lutego. Papież ma obustronne zapalenie płuc.

Najkrótszy komunikat o stanie zdrowia papieża

Najkrótszy komunikat o stanie zdrowia papieża

Źródło:
PAP

Tego oczekuje się od mężów stanu tego wolnego świata, że usiądą przy jednym stole ze zbrodniarzami i mordercami dla wspólnego pokoju - powiedział w sobotę kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich Karol Nawrocki. Uznał też, że przy stole negocjacyjnym w sprawie zakończenia wojny powinna znaleźć się Ukraina i Polska.

Nawrocki: oczekuje się od mężów stanu, że usiądą przy jednym stole ze zbrodniarzami

Nawrocki: oczekuje się od mężów stanu, że usiądą przy jednym stole ze zbrodniarzami

Źródło:
TVN24

Brazylijskie miasto Buriticupu, położone na północno-wschodnim krańcu Amazonii, jest powoli pochłaniane przez ziemię. W ostatnich tygodniach powstały tam ogromne zapadliska o głębokości kilku metrów. Sytuacja jest na tyle poważna, że władze ogłosiły stan wyjątkowy.

Ziemia pochłania to miasto. Ogłoszono stan wyjątkowy

Ziemia pochłania to miasto. Ogłoszono stan wyjątkowy

Źródło:
Reuters

- To jest najważniejszy moment, żebyśmy rozmawiali z każdym, kto w establishmencie amerykańskim się liczy - powiedziała TVN24 politolożka Małgorzata Bonikowska z Centrum Stosunków Międzynarodowych. Według ustaleń "Faktów" TVN, w sobotę prezydent Andrzej Duda spotka się w Waszyngtonie z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

"Najważniejszy moment, by rozmawiać z amerykańskim establishmentem". Duda spotka się z Trumpem

"Najważniejszy moment, by rozmawiać z amerykańskim establishmentem". Duda spotka się z Trumpem

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Na placu Konstytucji doszło w piątek w nocy do bójki. Policja podaje, że jedna osoba nie żyje. To 31-letni mężczyzna, raniony w klatkę piersiową. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, został ugodzony nożem.

Bójka przed restauracją w centrum Warszawy. Jedna osoba nie żyje, trzy zatrzymane

Bójka przed restauracją w centrum Warszawy. Jedna osoba nie żyje, trzy zatrzymane

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Atak z użyciem siekiery w Wałbrzychu. Poważnie ranna w twarz została dwudziestolatka, do szpitala trafił również pięćdziesięcioletni mężczyzna. Do sprawy zatrzymano osiemnastolatka. Policja wyjaśnia okoliczności tego zdarzenia.

Młoda kobieta trafiona siekierą w twarz, policja zatrzymała 18-latka

Młoda kobieta trafiona siekierą w twarz, policja zatrzymała 18-latka

Źródło:
tvn24.pl

Dubajska firma kryptowalutowa Bybit przekazała informację o kradzieży cyfrowej waluty o wartości 1,5 miliarda dolarów - donosi BBC. Założyciel firmy deklaruje, że zwróci pieniądze poszkodowanym. Może to być największa kradzież kryptowalut w historii.

Ogromna kradzież kryptowaluty. Jedna z największych w historii

Ogromna kradzież kryptowaluty. Jedna z największych w historii

Źródło:
BBC, tvn24.pl

Podejrzany o próbę zgwałcenia nastolatki w Rabce-Zdroju mógł zaatakować już wcześniej - dowiedzieli się dziennikarze "Uwagi!" TVN. Prokuratura włączyła do śledztwa sprawę z listopada, kiedy do napaści na inną dziewczynkę doszło w tym samym miejscu, co w lutym. Ofiary podały podobny rysopis sprawcy. Śledztwo monitoruje Prokuratura Krajowa.

To samo miejsce, podobny rysopis. Po próbie gwałtu w Rabce prokuratura łączy śledztwa

To samo miejsce, podobny rysopis. Po próbie gwałtu w Rabce prokuratura łączy śledztwa

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvn24.pl

Strażacy wciągnęli na wyspę auto, które stało na zamarzniętej tafli jeziora Lednica (nazywanym też Lednickim) w pobliżu Gniezna. Samochód znajdował się 500 metrów od brzegu, ale tylko trzy metry od wyspy na jeziorze. Policjanci ustalili już, kto jest właścicielem pojazdu. - W chwili wykonywania z nim czynności mężczyzna miał w organizmie 0,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Będziemy weryfikować, czy to on kierował dacią podczas zdarzenia - przekazała asp. sztab. Anna Osińska, rzeczniczka gnieźnieńskiej policji. 

Samochód na zamarzniętym jeziorze, strażacy wciągnęli go na wyspę. Policja sprawdza, kto siedział za kierownicą

Samochód na zamarzniętym jeziorze, strażacy wciągnęli go na wyspę. Policja sprawdza, kto siedział za kierownicą

Źródło:
TVN24

40-latek podczas kłótni z partnerką wyrzucił przez okno telewizor, który spadł prosto na zaparkowany samochód sąsiadki. Mężczyźnie grozi nawet pięć lat więzienia.

40-latek wyrzucił telewizor przez okno, trafił w samochód

40-latek wyrzucił telewizor przez okno, trafił w samochód

Źródło:
KMP w Białej Podlaskiej

Polska jest na trzecim miejscu w UE pod względem odsetka osób samozatrudnionych. Choć statystycznie zarabiają lepiej od zatrudnionych na etat, niemal wszyscy przedsiębiorcy płacą najniższe składki, które nie wystarczą na minimalną emeryturę. Dopłaci do nich państwo. - Najbardziej interesuje nas "tu i teraz". Emerytura wydaje się czymś abstrakcyjnym - komentuje dla nas ekonomistka.

Przeżyć za 1878,91 złotych. Dlaczego przedsiębiorcy decydują się na "dobrowolne ubóstwo"?

Przeżyć za 1878,91 złotych. Dlaczego przedsiębiorcy decydują się na "dobrowolne ubóstwo"?

Źródło:
tvn24.pl

"Szkodliwe", "nieefektywne" - tak internauci komentują nagranie pokazujące rzekomo, jak w trakcie gwałtownej burzy rozpada się turbina wiatrowa, łamie na pół i jej kawałki spadają na ziemię. Film robi wrażenie, lecz nie jest prawdziwy.

"Eksplozja" wiatraka robi wrażenie. I tylko to jest prawdziwe

"Eksplozja" wiatraka robi wrażenie. I tylko to jest prawdziwe

Źródło:
Konkret24

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski spotkał się z sekretarzem stanu USA Marco Rubio. Po nim wystąpił na konferencji prasowej. Jak przekazał, tematami rozmów były "bieżące sprawy wojny i pokoju w Europie, ale także współpraca w tak odległych krajach jak Korea Północna, Wenezuela, Kuba, Iran". Przekazał, że Rubio przyjął jego zaproszenie do Polski. W sobotę do Waszyngtonu ma przylecieć prezydent Andrzej Duda i spotkać się z Donaldem Trumpem.

Sikorski po spotkaniu z Rubio. "To była mocna rozmowa bliskich sojuszników"

Sikorski po spotkaniu z Rubio. "To była mocna rozmowa bliskich sojuszników"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Ciała dwóch młodych mężczyzn w wieku 27 i 29 lat znaleziono w garażu we Włodawie (województwo lubelskie). Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności zgonów.

Ciała dwóch młodych mężczyzn w garażu

Ciała dwóch młodych mężczyzn w garażu

Źródło:
tvn24.pl

Jeden z dziesięciu największych producentów akumulatorów na świecie, chińska spółka China Aviation Lithium Battery (CALB), wybuduje na zachodzie Portugalii swoją fabrykę. Kierownictwo spółki wyjaśnia, że to przedsięwzięcie, które służy "długoterminowemu planowi działań na rynku europejskim".

Chiński gigant wybuduje w Europie fabrykę za dwa miliardy euro

Chiński gigant wybuduje w Europie fabrykę za dwa miliardy euro

Źródło:
PAP

Prezydent USA Donald Trump oświadczył w piątek, że zaakceptuje, jeżeli premier Izraela Benjamin Netanjahu zdecyduje się na wznowienie wojny z Hamasem w Strefie Gazy. Obecnie obowiązuje tam czasowy rozejm, jego przedłużenie jest niepewne.

Trump zaakceptuje każdą decyzję. "Zwłaszcza z powodu tego, co wydarzyło się wczoraj"

Trump zaakceptuje każdą decyzję. "Zwłaszcza z powodu tego, co wydarzyło się wczoraj"

Źródło:
PAP

Według przedwyborczych sondaży to blok partii chadeckich CDU/CSU ma największe szanse na zwycięstwo w wyborach do Bundestagu, a lider CDU Friedrich Merz - na stanowisko kanclerza Niemiec. Polityk z wieloletnim doświadczeniem postrzegany jest jako przedstawiciel konserwatywnego społecznie i liberalnego gospodarczo skrzydła CDU. Ma też sprecyzowane poglądy na kwestie migracji, wsparcia dla Ukrainy i współpracy z Polską.

Friedrich Merz kanclerzem? Oto co mówił o Ukrainie, migracji i relacjach z Polską

Friedrich Merz kanclerzem? Oto co mówił o Ukrainie, migracji i relacjach z Polską

Źródło:
PAP, Der Spiegel, Der Tagesspiegel, Deutsche Welle, tvn24.pl

Likwidacja programów różnorodności, równości i inkluzywności (DEI) w agencjach federalnych i firmach z nimi współpracujących została tymczasowo zakazana przez sąd federalny w stanie Maryland w USA. Zamknięcie DEI było jednym z pierwszych decyzji Donalda Trumpa. W ślad za nim poszło już także Google, Meta, czy Goldman Sachs.

Amerykański sąd wstrzymuje decyzję Trumpa. Brak zgody na likwidację programów równościowych

Amerykański sąd wstrzymuje decyzję Trumpa. Brak zgody na likwidację programów równościowych

Źródło:
PAP

Szczyt G20 w Johannesburgu zakończył bez tradycyjnego wspólnego zdjęcia. Część zachodnich dyplomatów nie chciała się do niego ustawić z powodu obecności szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa. Władze w Johannesburgu tłumaczyły sprawę "ograniczeniami logistycznymi".

Szczyt bez wspólnego zdjęcia. Nie chcieli stanąć z Ławrowem

Szczyt bez wspólnego zdjęcia. Nie chcieli stanąć z Ławrowem

Źródło:
PAP, Anadolu, tvn24.pl

Jeśli chodzi o liczbę narodzin w Polsce, to jesteśmy na europejskim szarym końcu. Kryzys demograficzny to stan faktyczny. Współczynnik dzietności leci na łeb na szyję i jest nas coraz mniej. Według danych GUS, w zeszłym roku zgonów było w Polsce o 150 tysięcy więcej niż urodzeń. Czy ten trend jest do odwrócenia? Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

Coraz mniej Polaków. Spadają statystyki

Coraz mniej Polaków. Spadają statystyki

Źródło:
TVN24
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Reporterki "Faktów" TVN i autorki reportażu "Taka twoja uroda" i jej kontynuacji w formie pisanej Magdalena Łucyan i Katarzyna Górska gościły w TVN24. Łucyan powiedziała, że w kontekście endometriozy w Polsce "czas przeszły nie obowiązuje". Górniak zaznaczyła, że książką autorki chcą dać kobietom "oręż w walce z tym, żeby społeczeństwo, system, lekarze, rodzina je zrozumiały".

"System dalej jest betonowy, ale się kruszy"

"System dalej jest betonowy, ale się kruszy"

Źródło:
TVN24

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o remake'u klasycznego horroru "Nosferatu", wyczekiwanym powrocie serialu "Biały Lotos", nowej roli Cezarego Pazury i planowanym występie AC/DC tego lata w Polsce.

"Nosferatu" w nowej odsłonie, powraca "Biały Lotos", AC/DC zagra w Polsce

"Nosferatu" w nowej odsłonie, powraca "Biały Lotos", AC/DC zagra w Polsce

Źródło:
tvn24.pl