Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał w czwartek karę dożywotniego więzienia dla 32-letniego Adama Sz. za skatowanie kijem bejsbolowym dostawcy pieczywa i zabranie mu samochodu wraz z towarem. 60-letni mężczyzna zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń ponad miesiąc po zdarzeniu. Wyrok jest prawomocny. Stronom przysługuje prawo do złożenia kasacji do Sądu Najwyższego.
W pierwszej instancji w grudniu 2021 roku Sąd Okręgowy w Przemyślu skazał Adama Sz. na karę dożywotniego pozbawienia wolności oraz 30 tysięcy złotych grzywny. Sąd zasądził też 200 tysięcy złotych nawiązki na rzecz żony zabitego mężczyzny, Teresy G. Wyrok był nieprawomocny. Apelację od niego złożyła obrona.
Obrońca z urzędu Adama Sz., mecenas Piotr Bartoszek, podnosił w procesie odwoławczym, że Sz. nie działał z zamiarem pozbawienia życia i wniósł o zmianę kwalifikacji czynu na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. I poprosił o łagodniejszy wymiar kary - 10 lat pozbawienia wolności.
Natomiast w przypadku, gdyby sąd nie przychylił się do tego wniosku, obrońca wniósł o to, aby nie uznać działania Sz. za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Prokuratura wniosła o oddalenie apelacji w całości i utrzymanie wyroku sądu pierwszej instancji w całości.
Sąd apelacyjny podtrzymał wyrok, ale uznał, że Adam Sz. nie działał "ze szczególnym okrucieństwem"
Sąd Apelacyjny po rozpoznaniu sprawy utrzymał w czwartek wyrok w zakresie kary dożywotniego pozbawienia wolności dla Adama Sz. oraz w pozostałej części. Wyeliminował jednak z opisu zbrodni zapis "działając ze szczególnym okrucieństwem".
Jak mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku przewodniczący pięcioosobowego składu orzekającego sędzia Zygmunt Dudziński, wyrok sądu odwoławczego jest pewną modyfikacją prawną wyroku sądu w Przemyślu, ale co do istoty nie został zmieniony. Rodzaj przestępstwa i kara zostały bowiem utrzymane.
Sędzia odniósł się do zapisu "ze szczególnym okrucieństwem". Jak argumentował, istotnym jest tu słowo "szczególnym". Wskazywał na różnego rodzaju zbrodnie, popełniane w sposób brutalny, co nie oznacza, że "ze szczególnym okrucieństwem".
- "Szczególne okrucieństwo" polega, zgodnie z doktryną i utrwalonym orzecznictwem, na tym, że mając zamiar zabicia, sprawca dodatkowo działa poprzez różnego rodzaju formy w celu udręczenia, poniżenia, zwielokrotnienia cierpienia pokrzywdzonego, zanim ten cel ostateczny, w postaci zabójstwa, osiągnie - wyjaśnił sędzia Dudziński.
Wymienił, że może to być przypalanie różnych części ciała, dodatkowe nacinanie skóry, oddawanie moczu na pokrzywdzonego.
Dożywocie "adekwatną" karą
Sędzia zaznaczył, że choć został wyeliminowany zapis, że Sz. działał ze szczególnym okrucieństwem, to jednak sędziowie uznali, że kara dożywotniego pozbawienia wolności jest karą adekwatną w stosunku do tego oskarżonego. Przyznał, że jest karą surową, i że sędziowie bardzo długo się zastanawiali nad jej utrzymaniem.
Wskazywał w tym miejscu m.in. na zarzut recydywy powiązany z zarzutem zabójstwa, na racjonalne i planowane działanie Adama Sz. atakującego pokrzywdzonego mężczyznę, co widać na zapisie z monitoringu, który znajduje się w materiale dowodowym.
- Uznaliśmy, że przy wcześniejszej karalności, przy bardzo negatywnej opinii potwierdzonej wywiadem kuratora środowiskowym i nawet rodzinnym, przy braku jakiejkolwiek skruchy, przy baku jakiekolwiek krytycyzmu wobec działania, przy całej brutalności działania, uważamy, że te wszystkie czynniki uzasadniają orzeczenie kary tak surowej, jak kara dożywotniego pozbawienia wolności - mówił sędzia w ustnym uzasadnieniu.
Zapewniał, że nie chciał zabić
Prokuratura postawiła Adamowi Sz. zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem w związku z rozbojem z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Miał tego dokonać w warunkach recydywy, odsiadywał już karę za podobny czyn.
W trakcie śledztwa Sz. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.
Na sali rozpraw Sz. zapewniał, że nie chciał zabić. Dopytywany przez sąd odpowiedział, że nie wie, dlaczego uderzał, że był w jakimś amoku i "pod lekkim wpływem alkoholu". Przeprosił pokrzywdzonych i poprosił o łagodniejszy wymiar kary.
Brutalny atak na dostawcę pieczywa
Do zdarzenia doszło 19 października 2020 roku około godziny trzeciej nad ranem przed jednym ze sklepów w Jaworniku Polskim. Według ustaleń śledczych, Adam Sz. zaatakował od tyłu 60-letniego dostawcę pieczywa Wojciecha G., który właśnie przywiózł towar. Sz. uderzył go z dużą siłą w tył głowy kijem bejsbolowym. Gdy zaatakowany mężczyzna upadł, Sz. uderzał go jeszcze wielokrotnie kijem po całym ciele i w głowę - zadał mu w sumie kilkanaście ciosów w głowę, twarz i tułów - ustalili śledczy.
Jak twierdzi prokuratura, Sz. przeszukał mu też kieszenie, a następnie wsiadł do samochodu dostawcy i wraz z towarem odjechał w nieznanym kierunku.
W wyniku napaści - jak informowała prokuratura - Wojciech G. doznał licznych obrażeń ciała, w tym złamania nosa, kości czaszki, krwawień mózgu. Trafił do szpitala, gdzie na początku grudnia 2020 roku zmarł w wyniku niewydolności oddechowej.
Sklepowy monitoring zarejestrował napad
Napad został zarejestrowany przez sklepowy monitoring, ale sprawca był zamaskowany, co utrudniało jego identyfikację. Po ustaleniu tożsamości napastnika udało się go zatrzymać jeszcze tego samego dnia. Policja ze Zgorzelca namierzyła skradzione auto, jadące na autostradzie A4 w stronę Dolnego Śląska, i zatrzymała kierującego nim mężczyznę.
Okazał się nim znany organom ścigania Adam Sz., mieszkaniec powiatu przeworskiego. Mężczyzna był wcześniej karany za kradzież, kradzież z włamaniem i rozbój. W samochodzie policjanci znaleźli kij bejsbolowy.
Zmiana zarzutu po śmierci skatowanego mężczyzny
Po napadzie 60-letni Wojciech G. trafił do szpitala, a Adam Sz. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa oraz rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Kwalifikacja czynu została zmieniona, gdy ponad miesiąc później 60-latek zmarł. W związku z tym prokuratura zmieniła Sz. zarzut na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem w związku z rozbojem z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP Przeworsk