Zarzut przywłaszczenia powierzonego mienia usłyszał dyrektor szkoły w Grabinach (woj. podkarpackie), który wynosił z placówki laptopy i inne sprzęty kupione z rządowych programów. W sumie wyniósł sprzęt na kwotę 97 tys. zł. Podejrzany przyznał się do winy. Tłumaczył, że potrzebował pieniędzy na spłatę kredytu.
- Sprzęt zaczął znikać ze szkoły już podczas zeszłorocznych wakacji. Nauczyciele, którzy od września o to dopytywali, słyszeli, że trzeba go było oddać do serwisu. Okazało się to nieprawdą – mówi Józef Chudy, wójt gminy Czarna w województwie podkarpackim.
Gmina jest organem prowadzącym szkołę podstawową w Grabinach. Jej dyrektor Dawid Ż. usłyszał właśnie prokuratorski zarzut przywłaszczenia powierzonego mienia.
Powiedział, że miał problemy finansowe
- Dyrektor został zawieszony 16 stycznia. Tego samego dnia zawiadomiłem też o sprawie prokuraturę. Było to po przeprowadzonej w szkole inwentaryzacji – zaznacza wójt.
Jak informuje nas prokurator Jacek Żak z Prokuratury Rejonowej w Dębicy, dyrektor wyniósł ze szkoły sprzęt wart 97 tys. zł. To między innymi: 12 tabletów, osiem laptopów, 12 mikroskopów, trzy drukarki 3D, ekran projekcyjny, dwa aparaty fotograficzne, dwa mikrofony, rzutnik, kamera, niszczarka, gilotyna czy też dwie pary słuchawek.
- Mężczyzna przyznał się do winy. Powiedział, że zastawił sprzęt, bo miał problemy finansowe. Potrzebował pieniędzy na spłatę rat kredytu hipotecznego. Zobowiązał się, że w miarę możliwości postara się odzyskać sprzęt, który nie został jeszcze sprzedany, a za resztą sprzętu zapłaci. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności - mówi prokurator.
Zabrał też pieniądze przeznaczone na ubezpieczenia i na zimowisko
Zarzuty mogą być jednak rozszerzone, bo dyrektor przywłaszczył też ponad 6 tys. zł, które rodzice przekazali na ubezpieczenia uczniów oraz 3,2 tys. zł, które były zbierane na zimowisko.
- Na razie nie usłyszał związanych z tymi czynami zarzutów, bo zobowiązał się do zwrotu pieniędzy – zaznacza prokurator.
Wójt był wcześniej zadowolony z jego pracy
Władze gminy zapłaciły za ubezpieczenie dzieci, a sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z uczniów miał kontuzję i rodzice dowiedzieli się, że syn nie jest ubezpieczony.
- Bardzo źle się stało. Dyrektor uczył wcześniej w innej szkole. U nas był od ponad dwóch i pół roku. Jako jedyny wystartował w ogłoszonym przez nas konkursie. Wcześniej byłem zadowolony z jego pracy – mówi wójt Chudy.
Źródło: tvn24.pl