W Leżajsku przy symbolicznym grobie cadyka Elimelecha modlą się tysiące chasydzkich pielgrzymów. Dla tych, którzy nie zmieścili się w niewielkiej kaplicy, rozstawiono namioty.
Większość pielgrzymów przybyła na Podkarpacie z Izraela, Europy i Stanów Zjednoczonych.
Rabin Elimelech Weissblum zmarł 11 marca 1787 roku, czyli 21. dnia miesiąca adar. Dla Żydów doba zaczyna się po zachodzie słońca, dlatego główne uroczystości związane z 238. rocznicą śmierci Elimelecha rozpoczęły się w czwartek wieczorem i potrwają do piątkowego zachodu słońca. Zakończą się przed szabatem.
"To są bardzo pogodni ludzie"
Chasydzi przed wejściem na cmentarz obmywają się w mykwie, czyli rytualnej łaźni. Następnie idą do ohelu, czyli kaplicy, w której jest symboliczny grób Elimelecha. Tam czytają modlitwy i zwracają się do cadyka o wstawiennictwo u Boga, którego proszą o zdrowie, miłość i pomyślność. Chasydzi wierzą, że cadyk w rocznicę swojej śmierci zstępuje z nieba i zabiera do Boga ich prośby, które zapisują na karteczkach zwanych kwitełe i składają przy grobie rabina. Kobiety modlą się osobno, w sąsiednim pomieszczeniu.
Dla tych, którzy nie wejdą do ohelu, bo to niewielki budynek, rozstawiono namioty, w których również mogą się modlić. Później jest czas na koszerny posiłek i zabawę. - Chasydzi twierdzą, że największym darem od Boga jest życie, dlatego należy się nim cieszyć. A więc śpiewają, bawią się, bratają i jedzą. To są bardzo pogodni ludzie, a my ich gościmy – opowiada Witold Wójcik z Fundacji Chasydów Leżajsk, która działa od 33 lat.
Część chasydów nocuje w Leżajsku
W tym roku przygotowano ucztę dla około 9-12 tys. osób, bo tylu pielgrzymów spodziewa się fundacja. - Większość przybyła z Izraela, Stanów Zjednoczonych, Europy, mamy też pielgrzymów z Nowej Zelandii czy Australii – przekazał Witold Wójcik.
Na talerzach jest łosoś, pieczone udka, kotlety drobiowe, wołowina, warzywa, czulent, kugel, naleśniki, zupa i ciasto. Wszystko koszerne, przygotowane pod nadzorem mistrza – Żyda.
Jedni przyjeżdżają, drudzy wyjeżdżają. Dla większości jest to kilkugodzinny pobyt, ale niektórzy nocują w Leżajsku. W rocznicę śmierci cadyka jest najwięcej pielgrzymów, ale chasydów oddających cześć swojemu duchowemu przywódcy można spotkać codziennie. Zwykle jest to około 150-200 osób.
Tradycja odzyskana w latach 70.
Lotnisko w Jasionce, gdzie lądują samoloty z pielgrzymami, tylko w ciągu dwóch dni obsłużyło 26 rejsów z: Belgii, USA, Wielkiej Brytanii, Węgier, Rumunii i Tel Awiwu. Najwięcej z Izraela – 17 samolotów z ponad 3 tys. pasażerów na pokładzie.
Elimelech był jednym z trzech najbardziej znanych cadyków dawnej Polski. Zasłynął jako uzdrowiciel dusz i ciał oraz jako najaktywniejszy głosiciel chasydyzmu. Ten buntowniczy nurt religijno-mistyczny w judaizmie powstał w XVIII wieku w Ukrainie i obszarach Polski południowo-wschodniej. Głosił, że Bogu można służyć nie tylko przez wypełnianie prawa i modlitwę, ale także przez codzienne obowiązki. W 1772 roku cadyk utworzył w Leżajsku centrum swojej działalności.
Przed II wojną światową w Leżajsku mieszkało około 3 tysiące Żydów. Były trzy szkoły żydowskie oraz dwie synagogi, które spłonęły we wrześniu 1939 roku.
Tradycja odwiedzania grobu Elimelecha odżyła ponownie w latach 70. XX w. Leżajsk wraz z grobem cadyka jest dla chasydów jednym z najświętszych miejsc na świecie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Darek Delmanowicz