Polskie siatkarki rozegrały na igrzyskach olimpijskich w Pekinie 3 mecze i wszystkie przegrały. Wprawdzie mają one jeszcze szanse na awans do ćwierćfinału, jednak są one bardzo niewielkie. - Najgorsze jest kalkulowanie... - zauważa Milena Rosner. - przystąpimy do walki z podniesioną głową, bo nic innego nam nie pozostało - deklaruje siatkarka. Wraz z Małgorzatą Glinką dementują przy tym plotki: - Nie ma w drużynie żadnego konfliktu! - twierdzą zgodnie "złotka".
- Nie wiem co mówią i piszą media, ja mogę zapewnić, że w drużynie panuje dobra atmosfera, jest duch walki i nie zamierzamy absolutnie poddawać się po tych porażkach - deklaruje kapitan reprezentacji polskich siatkarek, Milena Rosner. - A te plotki? Może trenera Bonittę poniosły nerwy w jakiejś tam wypowiedzi czy ocenie, ale nie ma co tego nagłaśniać, bo takie są włoskie temperamenty. My się już do tego w pewnym stopniu przyzwyczaiłyśmy. Nie widzę żadnych konfliktów, trzymamy się razem, jest dobrze, nikt się nie dąsa, nie wiem skąd te pogłoski, skąd te tematy - dziwi się Rosner.
Tylko wygrać...
Po przegranych z Kubą, z Chinkami i Japonkami szanse na awans do ćwierćfinału są iluzoryczne. Siatkarki mają jednak jeszcze nadzieje, że się uda. - Wiemy, że musimy wygrać po 3:0 z Wenezuelą i USA. Na pewno nie będzie łatwo, ale przystąpimy do walki z podniesioną głową - deklaruje Milena Rosner. - Nic innego nam nie pozostało - dodaje ze smutkiem.
Jeśli Polki wygrają z USA i Wenezuelą po 3:0 to małymi punktami mogą zająć miejsce premiowane awansem do ćwierćfinału. - Najgorsze jest kalkulowanie... - twierdzi jednak Rosner. - Ale ważne jest i to, że porażka (z Japonią 2:3 - przyp. red.) na pewno nas nie zdołuje. Nie było 0:3, a 2:3. Mamy świadomość, że rozegrałyśmy dobry mecz, walczyłyśmy do końca - uważa Rosner. - Nie ma co, zostawiamy z tyłu japoński pociąg i jedziemy do przodu - zapewnia.
Do końca
- Mecz z Japonią był bardzo trudny - wtóruje jej koleżanka z drużyny Małgorzata Glinka-Mogentale. - Tak jak przewidywałam, obfitował w długie wymiany, a rywalki jak zwykle znakomicie prezentowały się w obronie. Po dwóch przegranych setach ogarnęłyśmy to wszystko i jestem zadowolona, że zachowałyśmy spokój, doprowadzając do tie-breaku. Będziemy walczyć do końca, dopóki są jeszcze szanse awansu - deklaruje tak jak Rosner.
"Nie wymagajcie od nas medalu"
Najlepsza siatkarka Europy 2003 roku na pytanie czy w drużynie jest konflikt odparła, że nie ma. - Żadnego konfliktu nie ma i proszę nie doszukiwać się jakichkolwiek sensacji. W tie-breaku zabrakło nam po prostu kilku wygranych piłek - oświadczyła. Glinka-Mogentale przypomniała przy tym, że na boisku gra sześć zawodniczek i żadnej nie można obwiniać za porażkę. - Po czterdziestu latach polskie siatkarki po raz pierwszy grają w igrzyskach i nie wymagajcie od nas medalu - dodała.
Polska spotka się jeszcze w piątek z Wenezuelą i w niedzielę z USA. - Trzeba wygrać oba mecze i liczyć na sprzyjający układ małych punktów. Szanse na awans jakieś jeszcze są. Dopóki je mamy, to musimy i będziemy walczyć - podkreśla na koniec Mariola Zenik.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA