Nie boimy się, ale wiemy, że Niemcy trochę boją się nas - taki nastrój, wyrażony przez największy sportowy dziennik w kraju "La Gazzetta dello Sport", dominuje we Włoszech przed czwartkowym półfinałem piłkarskich mistrzostw Europy w Warszawie. "Mamy całą broń techniczną, by zagrozić Super-Niemcom" - donosi "La Gazzetta dello Sport", która już obwieściła zwycięstwo Azzurrich.
W słonecznej Italii nastroje są zupełnie odmiennie, niż jeszcze miesiąc temu. Na przełomie maja i czerwca na przestrzeni kilku dni Włosi przegrali w fatalnym stylu z Rosjanami (0:3) w ostatnim sprawdzianie przed Euro, a po chwili wokół kadry rozpętała się burza związana z obstawianiem meczów u bukmachrów przez niektórych zawodników. Wydawało się, że turniej w Polsce i Ukrainie we włoskim wydaniu będzie blamażem, ale ze spotkania na spotkanie "Squadra Azzurra" gra coraz lepiej.
Po remisie z Hiszpanią i Chorwacją przyszły zwycięstwa nad Irlandią i Anglią. Teraz czas na Niemców, z którymi Włosi potrafią grać. Z tego powodu na Półwyspie Apenińskim panuje wręcz radość. Gazety cieszą się, że piłkarze spotkają się z przeciwnikiem uważanym za wyjątkowo trudnego i niepokonanego. Włoscy komentatorzy i kibice marzą o powtórce półfinału Mundialu w Niemczech w 2006 roku, gdy Azzurri pokonali gospodarzy, a wkrótce potem zdobyli mistrzostwo świata.
I jeszcze jeden, i jeszcze raz...
"Zagraj to jeszcze raz, Italio" - apeluje w tytule "Corriere della Sera". Według dziennika Azzurri stają przed możliwością spełnienia "nowego marzenia". Emocje są wielkie - podkreśla mediolańska gazeta ostrzegając zarazem przed skutkami ogromnego nerwowego napięcia, które może spalić energię.
Komentator wzywając: "Naprzód, chłopaki" zauważa, że niemiecką reprezentację można pokonać i to pomimo sporych zmian w ostatnich latach. Obecnie, podkreślił, składa się ona z synów imigrantów, "nowych Niemców" - takich, jak Podolski, Klose czy Oezil - i jest drużyną wieloetniczną. "Nie ma już tam silnej idei narodowej piłki" - stwierdza włoski publicysta.
Ocenia też, że włoska reprezentacja w obecnym składzie jest słabsza niż w ostatnich 10 latach, ale "lepiej prowadzona". Komentator największej włoskiej gazety przypomina, że Włochy od dawna czekają na sukces piłkarzy Prandellego. "Jaka to chwila szczęścia pokonać Niemców" - można także przeczytać na łamach "Corriere della Sera".
Broń techniczna przeciw super-Niemcom
"Bez strachu" - taki wielki nagłówek widnieje na pierwszej stronie "La Gazzetta dello Sport", która o włoskich piłkarzach pisze: "nasi gladiatorzy". Największy dziennik sportowy ocenia, że to będzie "najpiękniejszy mecz" i oczywiście - jak przewiduje - zwycięski.
W jego ocenie Niemcy są wprawdzie silniejsi i mają inteligentnie zorganizowaną drużynę, to jednak trudno będzie im zagrozić Włochom, których nigdy nie udało im się pokonać.
"Mamy całą broń techniczną, by zagrozić także Super-Niemcom" - podkreśla się w artykule. Przytacza się słowa trenera Cesare Prandellego: ""będziemy atakować" i jego zapewnienia, że piłkarze dadzą z siebie wszystko, by nie zaprzepaścić ostatnich dwóch lat pracy.
Klose rozgrzesza Włochów
Powodem zadowolenia są także doniesienia - i to z pierwszej ręki - z niemieckiej reprezentacji. Znający doskonale włoską piłkę Miroslav Klose powiedział w obszerne cytowanym przez media wywiadzie dla dziennika "La Stampa", że trzeba skończyć z utrzymującym się w Niemczech stereotypem, że Włosi są "leniwi". "Otóż to nie jest prawda" - zauważył. Co więcej, Klose przyznał, że włoscy piłkarze są bardziej gotowi wymyślać nowe rozwiązania. "Na boisku to może być zaleta" - ocenił.
W mediach kładzie się nacisk na napływające z włoskiego zgrupowania zapewnienia, że panuje w niej ogromny spokój, a drużyna zdążyła wypocząć i jest w znakomitej kondycji. W szeregach Włochów w Polsce i w komentarzach prasowych minęła już złość na ułożony przez UEFA kalendarz rozgrywek, który sprawił, że Niemcy wypoczywają przed półfinałowym meczem dwa dni dłużej niż Azzurri, którzy poprzedni rozegrali w niedzielę.
Wyrazicielem tej irytacji była między innymi "La Stampa", która napisała dosadnie, że na taki błąd mogą pozwolić sobie organizatorzy zawodów sportowych na odpuście, ale nie mistrzostw Europy.
Autor: adso/kcz / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA