Koszykarze Chicago Bulls w wielkim stylu zameldowali się w półfinale play-off konferencji wschodniej. W meczu numer sześć w Milwaukee roznieśli rywali 120:66.
Wynik czwartkowego spotkania przejdzie do historii. To najwyższa w historii wygrana Chicago w fazie play-off, trzeci wynik jeśli chodzi o wszystkie zespoły i najwyższa porażka Bucks. W ekipie Bulls nie było słabych punktów. Każdy gracz pierwszej piątki rzucił ich co najmniej jedenaście. Liderem był tego dnia Mike Dunleavy. Skrzydłowy gości zaliczył 20. Milwaukee w ogóle nie przypominali zespołu, który wygrał dwa poprzednie spotkania serii i dał nadzieje swoim fanom na odwrócenie losów rywalizacji. Ich najskuteczniejszym zawodnikiem był Zaza Paczulia, autor… ośmiu punktów.
Rażąca niemoc
Blamaż gospodarzy to przede wszystkim efekt fatalnej skuteczności. Do kosza rywali wpadło zaledwie 32,9 procent wszystkich ich rzutów z gry. Mecz skończył się dla nich już po pierwszej połowie, w której omal nie wyrównali swojego najgorszego wyniku w historii (32 przeciwko Detroit w 2004 roku).
Cavs już czekają
Autorem najbardziej okazałego zwycięstwa w play-off wciąż są gracze z Minnesoty, którzy w 1956 roku pokonali ekipę z St.Luis 133:75. Kozły tak upokorzone jeszcze nie zostały. Do tej pory ich najwyższą porażkę ponieśli w 1970 roku, gdy przegrali z Nowym Jorkiem różnicą 39 oczek.
W walce o finał konferencji zawodnicy Toma Thibodeaua zmierzą się z Cleveland Cavaliers. W gronie półfinalistów jest już Washington Wizards Marcina Gortata. Zespół Polaka bez porażki przebrnął przez rywalizację z Toronto Raptors i czeka na zwycięzcę pary Atlanta Hawks z Brooklun Nets. Po pięciu meczach 3:2 prowadzą Jastrzębie.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA