Czwartek, 21 sierpnia To dobre porozumienie. Nie ma haczyka w umowie o tarczę – stwierdził w magazynie „24 godziny” w TVN Witold Waszczykowski, były negocjator porozumienia z Amerykanami. Jak dodał, jego kontrowersyjny wywiad w finale negocjacji mógł mieć wpływ na ich rezultat.
Waszczykowski, którego po wywiadzie dla „Newsweeka” (czytaj więcej) premier oskarżył o nielojalność i zdymisjonował, nie został zaproszony na uroczystość podpisania umowy. - Tak bywa. Ale cieszę się, że finisz nastąpił, mamy sojusz polsko-amerykański – stwierdził Waszczykowski. Według byłego negocjatora został on odsunięty od rozmów już na początku lipca i nikt z nim nie konsultował późniejszych decyzji. A wywiadu, w którym m.in. oskarżył rząd o celowe przeciąganie rozmów o tarczy dla doraźnych politycznych korzyści, nie żałuje. "Nie ujawniłem tajemnicy państwowej" – Nie ujawniłem żadnej tajemnicy państwowej, moja wypowiedź opierała się na faktach znanych mediom. Negocjator prowadzi rozmowy przez półtora roku, a kiedy przywozi umowy, odrzuca się jego pracę. Obserwuje sytuację i widzi, że lada moment cztery lata pracy będą zniszczone, interesy państwa zagrożone, bo toczy się jakaś gra. To co ma urzędnik zrobić? – pytał. Jak dodał, nie mógł siedzieć cicho kiedy miał przeświadczenie, że interes państwa cierpi. - Miałem dylemat, czy postawić na otwartą dyskusję: co jest ważniejsze, interesy bezpieczeństwa czy benefity polityczne pewnej grupy. Uznałem, że należy rozmawiać na szerszym forum i wymusić pewne działanie – tłumaczył Waszczykowski. „W umowie o tarczę nie ma haczyka” Pytany czy jego wywiad przesądził o rezultacie rozmów z Amerykanami, stwierdził: - Jeśli był to jeden z czynników, to dobrze, ale było też wiele innych. Jak dodał, z umowy o tarczę jest zadowolony. - Nie ma tam haczyka. Nie słyszałem, by jakiś kraj domagał się wycofania wojsk USA. Amerykanie gwarantują, że cały system będzie bronił nas przed atakiem rakietowym. Mamy możliwość dalszej współpracy, dostaniemy Patrioty - argumentował. Waszczykowski zaprzeczył też, jakoby miał zająć miejsce Anny Fotygi na stanowisku szefa Kancelarii Prezydenta. - Nie wiem skąd te nieuzasadnione spekulacje. Ale dla urzędnika praca dla prezydenta jest zaszczytem – zaznaczył.