Takiej radości, nawet w gorącej Hiszpanii, nie widziano od dawna! W całym kraju miliony kibiców do białego rana świętowały zwycięstwo nad Niemcami i zdobycie tytułu mistrzów Europy. Radosną fiestę zakłóciły jednak zamieszki w Madrycie - policja zatrzymała kilkunastu najbardziej krewkich kibiców.
W specjalnej strefie dla fanów hiszpańskiej reprezentacji w Madrycie mecz oglądało około 35 tysięcy widzów.
Wielu nie potrafiło ukryć łez wzruszenia - czekali na sukces aż 44 lata.
Kibice odpalali fajerwerki, a na ulicach niemal bez przerwy słychać było dźwięk klaksonów. Wszędzie niósł się okrzyk "Viva Espana". Podobne obrazki zobaczyć można było w większości miast.
Hiszpanie pijcie!
- Dziękuję, że byliście z nami. Mam nadzieję, że dziś wszyscy się upijecie - zachęcał kibiców do zabawy pomocnik reprezentacji Hiszpanii Cesc Fabregas.
Piłka dobra na wszystko
- Nie mogłam oglądać do końca, a teraz nie mogę uwierzyć w to szczęście. Nasi piłkarze i fani zasłużyli na taki sukces - powiedziała 38-letnia Eva, która świętowała na ulicach Madrytu.
- Wciąż nie mogę opanować łez - cały kraj czekał na to 44 lata. Mieliśmy wiele do udowodnienia, ale udało się. Dzięki wygranej w finale poprawi się życie w całej Hiszpanii - dodał 28-letni Hector.
Zmącona radość w Madrycie
Nie wszyscy Hiszpanie pokojowo cieszyli się ze zwycięstwa. W Madrycie policja zatrzymała co najmniej 12 pseudokibiców.
Chuligani związani z prawicowymi ekstremistami obrzucili policjantów butelkami i podpalili kilka koszy na śmiecie. Policja musiała użyć gazu łzawiącego.
Berlin też płacze
Zgoła inna atmosfera panowała na ulicach niemieckich miast. Wielkie rozczarowanie, ale także duma towarzyszyły milionom tamtejszych kibiców.
Chociaż jedenastka kapitana Michaela Ballacka uległa Hiszpanii, setki tysięcy fanów futbolu zgromadzonych na tzw. Fanmeile (mili kibica) pod Bramą Brandenburską w Berlinie bawiły się nadal wykrzykując na zmianę: "Deutschland" i "Espana".
- Jestem bardzo dumny z mojego kraju. To najważniejsze - podkreślał odziany w narodowe barwy Christian, który przyjechał oglądać mecz do Berlina z Kaiserslautern.
- Nikt nie wierzył, że niemiecka drużyna zajdzie aż tak daleko. Graliśmy w finale! - dodaje jego znajomy Arnim. - Hiszpanie byli lepsi, ale też mieli szczęście.
Opuszczone flagi
Po meczu wielu kibiców rozchodziło się spod Bramy Brandenburskiej ze zwiniętymi flagami, którymi jeszcze kilka godzin wcześniej zawzięcie wymachiwali.
W poniedziałek fani futbolu z Berlina powrócą jednak w to miejsce, by podziękować zawodnikom reprezentacji oraz trenerowi Joachimowi Loewowi, którzy osobiście zjawią się na Mili Kibica.
Zagrali jak nigdy i wygrali
Poprzednio Hiszpania wygrała w mistrzostwach Europy w 1964 roku. Później nie potrafiła na żadnej wielkiej imprezie seniorskiej potwierdzić statusu faworytów. Dzięki niedzielnemu zwycięstwu, komentatorzy przestaną powtarzać o iberyjskiej reprezentacji: "Grali jak nigdy, przegrali jak zwykle".
Źródło: PAP, tvn24.pl