Eduards Visnakovs zdążył już przedstawić się polskim kibicom. Napastnik Widzewa Łódź po 4. kolejkach T-Mobile Ekstraklasy ma na swoim koncie cztery bramki. - Udało mi się dobrze zacząć, ale myślę tylko o strzelaniu więcej i więcej. Po pierwszych bramkach wcale nie gra się łatwiej przeciwko silnym obrońcom. Wiedzą o mniej więcej, czego mogą się spodziewać i jestem pod specjalnym nadzorem - mówi Łotysz.
Visnakovs dwukrotnie pokonywał bramkarzy Zawiszy Bydgoszcz i Korony Kielce. Już zaczyna być porównywany do swojego rodaka, który jeszcze niedawno grał w Polsce. Kibice Widzewa liczą, że właśnie na boiskach T-Mobile Ekstraklasy oglądamy "drugiego Rudnevsa".
- Chcę oczywiście jak najwięcej strzelać. Mam jednak swój cel minimum - 10 bramek w sezonie. Chcę je zdobyć i potem zastanawiać się na temat sytuacji, w której się znajdziemy. Niektórzy napastnicy nie lubią może określać dokładnego celu, ale ja chcę strzelić te dziesięć goli i będę do tego dążył - twierdzi Visnakovs.
Śladami Rudnevsa?
Artjoms Rudnevs w barwach Lecha Poznań sięgnął po koronę króla strzelców w sezonie 2011/2012, a później wylądował w Bundeslidze. To scenariusz, o jakim marzy napastnik Widzewa.
- Być może uda mi się nawet więcej, dobry start mnie do tego zbliżył, a sezon jest długi. Celem drużyny jest miejsce w górnej połówce tabeli i chcemy się tam znaleźć kiedy dojdzie do dzielenia punktów - mówi popularny "Wiśnia".
W 5. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Widzew zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław (25 sierpnia).
Źródło: ekstraklasa.tv