W minionej kolejce najefektowniej zaprezentowali się piłkarze Lecha i Zagłębia. Nie może zatem dziwić, że to zawodników z tych drużyn "ochrzciliśmy" bohaterami ostatniego weekendu. Na największe uznanie zapracowała sobie trójka: Arkadiusz Piech, Szymon Pawłowski i Dawid Kownacki.
Choć skarżył się już na to nie jeden piłkarz, to akurat Arkadiuszowi Piechowi dobrze zrobiła zima przepracowana z Orestem Lenczykiem. 28-letni napastnik w każdym z trzech rozegranych w tym roku meczów był niezwykle aktywny, aż kipiała z niego energia oraz ochota do gry. I w efekcie w każdym z nich zdołał zapisać się w protokole meczowym.
Wiosna Piecha
Z Górnikiem zaliczył dwie fantastyczne asysty, a "Miedziowi" wygrali 3:0, z Koroną była asysta i remis 1:1 i wreszcie z Zawiszą znakomity gol i świetna akcja, po której gola strzelił David Abwo. Zwłaszcza w tym ostatnim spotkaniu Piech pokazał dużą wszechstronność.
Który inny napastnik w naszej lidze ma tak dobry strzał z dystansu? (Piech pokazał to już niejednokrotnie, choćby jesienią w Chorzowie), kto dysponuje takim przyspieszeniem? (Bramka Nigeryjczyka to potwierdza).
Wiosenne przebudzenie
Coraz częściej słychać było głosy, że transfer Szymona Pawłowskiego na Bułgarską był niewypałem. W końcu jednak zagrał tak, jak tego oczekiwano w Poznaniu. 27-latek zrobił różnicę w spotkaniu z Piastem.
Był najjaśniejszą postacią, aktywny niemal w każdej akcji, wziął na swoje barki odpowiedzialność za grę i wreszcie kibice doczekali się od niego bramek. Były to jednocześnie jego pierwsze ligowe trafienia w barwach "Kolejorza". Jeśli to oznaka powrotu do formy prezentowanej w Zagłębiu, to klub z Poznania zyska wiele w drugiej linii.
Oto przyszłość
W zeszłym tygodniu w ciągu 45 minut drugiej połowy zdobył debiutancką bramkę w Ekstraklasie, było to jednak w blamażu 1:6 z Pogonią. W spotkaniu z Piastem Dawid Kownacki pojawił się na boisku w 68 minucie. Mimo to zdążył zrobić wystarczająco dużo, by zrobiło się o nim jeszcze głośniej.
Wszystko dzięki dwóm asystom młodziana z Lecha. 14 marca skończy 17 lat, a zagrał jak stary "wyjadacz", najpierw odbierając piłkę obrońcy, by po chwili posłać wzdłuż boiska piłkę na nogę Łukasza Teodorczyka. Jeszcze większą klasę pokazał już w doliczonym czasie gry, gdy zagrał na "na nos” Karolowi Linettemu.
Ten ofensywny pomocnik lub napastnik zdążył już zebrać pochwały od samego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka.
Autor: lukl / Źródło: ekstraklasa.tv