Tak Polacy kibicują. W Chinach!

Chiny
Chiny

Gorączka Euro dotarła nawet do Chin. W Pekinie, razem z kilkudziesięcioma Polakami, biało-czerwonym kibicował dziennikarz tvn24.pl. Były flagi, pomalowane twarze i autentyczny smutek po porażce z Czechami.

W Pekinie Euro ogląda się tylko w hotelach i na jednej ulicy w mieście, która jako jedyna w porze rozpoczęcia meczu (2:45 miejscowego czasu) próbuje tętnić życiem.

Dziennikarz tvn24.pl mecz Polski z Czechami śledził we włosko-meksykańskim lokalu. Oczywiście z komentarzem po chińsku.

Rosyjskie łzy

Cała polska „społeczność” w przedziale 20-30 lat to w Pekinie ok. 60 osób. Na meczu było ich ok. 20. Spotkanie Polaków z Czechami oglądało też kilka osób w naszej ambasadzie w Pekinie, która jest trzecią co do wielkości w Chinach.

Do kibicowania włączali się też Azjaci, Hiszpanie, Grecy i Kazachowie. Na dole lokalu siedzieli Rosjanie, ale było bez żadnych zgrzytów. Rosjanie po meczu płakali.

Większość Polaków "zarwała" noc, bo w niedzielę idą do pracy. Mecz chcieli obejrzeć w specjalnym "miasteczku Euro". To jednak, z niewiadomych przyczyn, zamykane jest o godz. 22.

Autor: ŁOs, kcz / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: