Szarmach: Polacy byli w "grupie śmierci"

- Polacy grali na tych mistrzostwach w "grupie śmierci", ponieważ przeciwnicy zostali uznani za tak łatwych rywali, że każdy był pewien awansu i to był podstawowy błąd - uważa były reprezentant Polski, a obecnie ambasador Euro 2012 - Andrzej Szarmach.

- Przed turniejem byłem zdania, że stać nas na grę w ćwierćfinale, ale coś nie wypaliło. Uważam, że awans przegraliśmy już w meczu otwarcia z Grekami. Trzeba wykorzystywać takie sytuacje, gdy prowadzi się i dodatkowo gra w przewadze jednego zawodnika - powiedział Szarmach.

Jak dodał, pochopna pewność co do występu w 1/8 finału zgubiła także grupowych rywali biało-czerwonych - Rosjan.

- Nie byłem wewnątrz tej drużyny i nie znałem ich założeń taktycznych, więc trudno mi wskazywać przyczyny. Wydaje mi się jednak, że po wysokiej wygranej w spotkaniu z Czechami uwierzyli w siebie, a przed ostatnim spotkaniem chyba myśleli, że awans mają już w kieszeni - analizował.

Były zawodnik m.in. Górnika Zabrze i Stali Mielec przyznał, że żadna drużyna nie zachwyciła go jak na razie prezentowanym podczas mistrzostw stylem, ale wyróżnił podopiecznych Joachima Loewa.

- Na razie Niemcy, bez wątpienia, radzą sobie dobrze. Jako jedyni wygrali wszystkie trzy spotkania. To jedna z tych ekip, które praktycznie zawsze w tego typu turniejach zachodzą daleko. Udowadniają więc, że system przygotowań, który stosują od lat, sprawdza się - stwierdził.

Co z tą Francją?

Jak podkreślił, ma problem z jednoznaczną oceną gry Francji.

- W czasie ostatnich mistrzostw świata w tej drużynie był wielki bałagan. Doszło do wielu zmian, zarówno na stanowisku trenera, jak i wśród zawodników. Byłem przekonany, że teraz jest to ekipa skazana na sukces. Potwierdził to pierwszy mecz, w którym zagrali świetnie, w drugim było dobrze, ale trzeci był w ich wykonaniu bardzo słaby. Trener zdecydował się na wprowadzenie nowych zawodników, choć nie byli przecież jeszcze pewni awansu do dalszej rywalizacji. Zobaczymy, co pokażą w ćwierćfinale - podsumował.

Były piłkarz Auxerre, Guingamp i Clermont Foot nie trzyma jednak kciuków za drużynę Laurenta Blanca, bo jak twierdzi "sercem był za Polską a po jej odpadnięciu spokojnie ogląda kolejne spotkania i chce, aby turniej wygrał najlepszy zespół".

Szarmach potwierdził też pozytywne opinie zagranicznych gości na temat organizacji turnieju w Polsce.

- Staram się być na wszystkich stadionach i obserwuję przebieg turnieju w naszym kraju. My możemy to oceniać z innej perspektywy, ale najważniejsze, że zagraniczni kibice, z którymi rozmawiałem, są zadowoleni z organizacji i zachwyceni polską gościnnością. My sami możemy się chwalić, te osoby zaś nie mają w tym żadnego interesu. Zapewniały mnie, że przyjechały tu pierwszy raz i zamierzają wrócić - zaznaczył jeden z ambasadorów Euro 2012.

Autor: bor/fac/k / Źródło: PAP

Czytaj także: