Piątek, 21 marca 21:00- Tybetańczycy są jak misie panda, wszyscy ich lubią i głaszczą, ale nikt nic nie zrobi, aby ich uratować - powiedział w magazynie "24 Godziny" Adam Kozieł z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Zgodziła się z nim Małgorzata Braunek. - Świat nie jest bezsilny, tylko nie chce ze swych sił w obronie Tybetu skorzystać - stwierdziła buddystka.
Goście TVN24 rozmawiali o sytuacji w Tybecie, gdzie w niedawnych protestach przeciw chińskiej okupacji mogły zginąć setki osób. Adam Koziej uważa, że współczucie i zaniepokojenie sytuacją, które wyrażają politycy, to za mało. - Musimy wyjść ze sfery gestów. Od ostatnich 20 lat tragedii Tybet jest nimi wybrukowany. Trzeba pukać do wszystkich drzwi w Strasburgu w ich sprawie - powiedział działacz fundacji.
- Trzeba się przeciwstawić temu, co robią Chińczycy. Tybet jest krajem okupowanym, musimy się zmobilizować i coś zrobić - dodała Małgorzta Braunek.