Rosyjskie MSZ "stanowczo" domaga się uregulowania wszystkich problemów, które uniemożliwiają powrót do kraju rosyjskim kibicom zatrzymanym w Polsce podczas Euro. Takie stanowisko przekazał wiceminister spraw zagranicznych Rosji Władimir Titow. Polskie MSZ się dziwi. - Nie wiem skąd tak mocne słowa w tym komunikacie - przyznaje rzecznik ministerstwa Marcin Bosacki.
Titow oficjalne stanowisko rosyjskiego MSZ przekazał w Moskwie polskiej wiceminister spraw zagranicznych Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz.
- Ze strony rosyjskiej stanowczo podkreślono konieczność uregulowania wszystkich problemów związanych z jak najszybszym powrotem do domu rosyjskich kibiców zatrzymanych w Polsce w wyniku znanych incydentów, do jakich doszło podczas piłkarskich mistrzostw Europy - poinformowało MSZ Rosji na swojej stronie internetowej.
Jeden z tematów
Sprawa rosyjskich pseudokibiców zatrzymanych w Polsce była jednym z tematów konsultacji politycznych Titowa i Pełczyńskiej-Nałęcz. Według MSZ Federacji Rosyjskiej w toku tych konsultacji "dokonano szczegółowej inwentaryzacji stosunków dwustronnych i rezultatów funkcjonowania podstawowych mechanizmów współpracy w kontekście planowanego na ten rok w Moskwie posiedzenia Komitetu Strategii Współpracy Rosyjsko-Polskiej pod przewodnictwem ministrów spraw zagranicznych dwóch krajów". - Titow i Pełczyńska-Nałęcz wymienili poglądy na aktualne problemy relacji między Rosją a Unią Europejską oraz inne kwestie międzynarodowego porządku dziennego - podało rosyjskie MSZ.
"To nie jest sprawa MSZ"
Rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki nie ukrywa zdziwienia reakcją Rosjan. - Podczas spotkania wiceministrowie rozmawiali o kilkunastu, czy może nawet kilkudziesięciu sprawach polsko-rosyjskich. Pan minister Titow rzeczywiście wspomniał o kwestii osadzonych w aresztach rosyjskich kibiców, a pani minister Nałęcz odpowiedziała, że w Polsce takie sprawy prowadzone są zgodnie z obowiązującym prawem i zajmują się nimi sądy oraz prokuratury - zaznaczył Bosacki na antenie TVN24.
Jak dodał taka "krótka i konkretna" odpowiedź strony polskiej została wówczas przekazana. Wymiana zdań w temacie zatrzymanych kibiców nie trwała ponoć dłużej "niż minutę". - Nie wiem skąd takie mocne słowa w tym komunikacie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że była to sprawa zdawkowa podczas tych rozmów. I podkreślam, że sprawą tych osób w Polsce będą się zajmowały sądy i prokuratorzy. Na pewno nie MSZ - podkreślił Bosacki, pytany czy rosyjskie stanowisko można traktować jako próbę wywarcia nacisku na stronie polskiej.
"Duch dobrej woli" i prawo
W środę rosyjskie MSZ oświadczyło, że liczy na to, iż "w duchu dobrej woli" wszyscy rosyjscy obywatele, zatrzymani w Polsce podczas piłkarskich mistrzostw Europy, zdołają jak najszybciej wrócić do Rosji.
Rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości Patrycja Loose powtórzyła w piątek, źe jak dotąd w sprawie skazanych kibiców rosyjskich nie wpłynęło do ministerstwa żadne pismo od strony rosyjskiej. Jak podkreśliła, minister nie ma tu żadnej mocy decyzyjnej, a ewentualne decyzje o tym, gdzie karę mają odbywać obywatele Rosji skazani przez polskie sądy, należą do sądu, a nie do ministerstwa.
W związku z incydentami podczas Euro 2012 w Polsce pociągnięto do odpowiedzialności 27 obywateli Rosji. Siedmiu zostało aresztowanych.
Autor: ŁOs/tr / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24