"Bożą symfonię" trzeba umieć albo chociaż chcieć usłyszeć. Zatrzymując się na chwilę i chociaż przez chwilę myśląc o rzeczach ważnych. O życiu i śmierci. O wierze, nadziei i miłości. Przemysław Wenerski próbował na kilka minut do takiej refleksji Państwa namówić. I robił to w miejscu które jest jednym z symboli bezrefleksyjnego pędu, w jakim jesteśmy każdego dnia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24