Środa, 14 stycznia Nieuchwytny dla policji gang terroryzował Polskę południową przez kilka ostatnich lat. W środę przed Sądem Okręgowym w Krakowie ruszył proces trzech mężczyzn oskarżonych o dokonanie pięciu zabójstw właścicieli kantorów i usiłowanie zamordowania dwóch kolejnych osób.
Grupie bezwzględnych zabójców, policja i media przypisywały najgroźniejsze napady rabunkowe. Bandyci najpierw zabijali swoje ofiary, a potem rabowali cały ich utarg z kantorów. Wcześniej przez długi czas obserwowali swoje ofiary.
Przed sądem w środę stanęło trzech mężczyzn. Wśród nich Tadeusz G., uważany za szefa grupy, który odrzuca oskarżenia. O niewinności zapewnia również najmłodszy z oskarżonych, 32-letni Wojciech W. Tylko Jacek P. przyznał się do winy. To dzięki jego zeznaniom możliwe było przedstawienie większości zarzutów.
Zmuszany do zabijania ludzi
Jacek P. miał być głównym wykonawcą planów Tadeusza G. Sam Jacek P. tłumaczył, że był zmuszany do zabijania ludzi. Podczas procesu w środę odmówił jednak składania wyjaśnień. Za popełnione czyny oskarżonym grozi do 25 lat więzienia.
Cudem uratowany
Ofiarami napastników padli właściciele kantorów lub osoby związane z obrotem walutą. Jedną z osób, której udało się przeżyć napad, jest Krzysztof Książek.
- Obok samochodu przechodził mężczyzna, który strzelił w boczną szybę drzwi. Prosto w głowę - mówi Książek. Kula przebiła mu głowę na wylot. Mężczyznę cudem udało się uratować. Podczas środowej rozprawy był na sali - chciał spojrzeć mordercom w oczy. - Żeby ich zobaczyć. Żeby zobaczyć, jak wyglądają - mówi Książek. Choć od napadu minęło już kilka lat, nadal nie może zapomnieć o tragicznym dniu.
"Tego nie da się wybaczyć"
Kilka tygodni temu mężczyzna otrzymał list z więzienia z prośbą o wybaczenie. - Ten, który do mnie strzelał, napisał, że nie może żyć z tym co zrobił, żebym mu przebaczył. Prosi na kolanach o wybaczenie, ale gdyby go nie zatrzymano, on by zrobił to samo - dodaje Książek. Mężczyzna nie wybaczył swemu oprawcy. Pozostali sprawcy nawet nie próbują okazać skruchy. Wcześniej, w trakcie przesłuchań w prokuraturze, utrzymywali, że są niewinni.