Podejrzany o stosowanie dopingu brązowy medalista olimpijski w curlingu Aleksandr Kruszelnicki zrezygnował z możliwości złożenia wyjaśnień przed Międzynarodowym Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu (CAS), który na czas igrzysk ma swoje przedstawicielstwo w Pjongczangu.
Reprezentant Olimpijczyków z Rosji miał być przesłuchany w czwartek. - Po przeanalizowaniu plusów i minusów postanowiłem wycofać moją sprawę z CAS. Uważam, że przesłuchanie zgodnie z obowiązującymi zasadami jest bezcelowe - poinformował Kruszelnicki, cytowany przez rosyjską agencję prasową TASS. Kruszelnicki, wraz z żoną Anastazją Bryzgałową, pokonali parę z Norwegii w meczu o trzecie miejsce olimpijskiego turnieju mikstów. Później jednak pojawiła się informacja, potwierdzona przez rosyjską delegację, że w próbkach A i B Kruszelnickiego wykryto zabronioną substancję - meldonium. Olimpijczycy z Rosji mogą być pozbawieni zdobytego medalu. Rosjanin nie przyznawał się do złamania przepisów antydopingowych. "Tylko ktoś pozbawiony rozsądku mógłby stosować jakikolwiek rodzaj dopingu, szczególnie takie substancje jak meldonium, przed igrzyskami olimpijskimi, gdzie kontrole są na najwyższym poziomie" - napisał wówczas w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Rosyjskiej Federacji Curlingu.
Trzy wpadki
Sborna rywalizuje w Pjongczangu pod flagą olimpijską. Rosyjski Komitet Olimpijski jest zawieszony w prawach członkowskich MKOl w związku z aferą dopingową podczas igrzysk w Soczi przed czterema laty. Incydent z Kruszelnickim może poważnie opóźnić odwieszenie. Dotychczas w Pjongczangu wykryto trzy przypadki dopingu. "Wpadli" także rywalizujący w short tracku Japończyk Kei Saito oraz słoweński hokeista Ziga Jeglić.
Autor: TG / Źródło: PAP