Gdy w ostatniej chwili został skreślony z szerokiej kadry na Euro, czuł się rozgoryczony i nikomu niepotrzebny. Teraz jest bohaterem. Kamil Glik odżył u Waldemara Fornalika, dał punkt Polsce w meczu z Anglikami i przy okazji wpisał się na karty historii.
Ostatnie miesiące to dla Glika piłkarski rollercoaster. Po udanym sezonie we Włoszech, awansie z Torino do Serie A i zebraniu pochlebnych recenzji, marzyła mu się gra na Euro 2012.
Obuchem od Smudy
Uderzenie obuchem w głowę przyszło dwa tygodnie przed turniejem, gdy Franciszek Smuda ze swojej listy musiał skreślić trzech piłkarzy. Jednym z nich był obrońca pochodzący z Jastrzębia-Zdroju, który piłkarskie szlify zdobywał w młodzieżowej drużynie Realu Madryt.
- Smuda nie podał żadnych argumentów. Z prostej przyczyny: po prostu ich nie miał - złościł się na decyzję byłego selekcjonera.
Ale się nie poddał. Grą w klubie postanowił udowodnić Smudzie, jak bardzo się mylił. U jego następcy ma już pewne miejsce. To Waldemar Fornalik na nowo odkrył blondwłosego obrońcę. W eliminacjach do mundialu od niego i Marcina Wasilewskiego selekcjoner zaczyna zestawianie formacji obronnej. Jeszcze się nie zawiódł.
Jak Lubański i Domarski
24-latek posadził na reprezentacyjnej ławce Damiena Perquisa i w środę zdobył wyrównującego gola na Narodowym. Anglików pokonał ich własną bronią. Strzałem głową po rzucie rożnym. Został dziesiątym piłkarzem w historii polskiej piłki, który pokonał bramkarza z Wysp. Przed nim robili to m.in. Lubański, Domarski czy Citko.
W końcówce meczu Glik był bliski skopiowania swojego meczu z 70. minuty. Do tego był niemal bezbłędny w defensywie. Niemal, bo nie schował ręki w odpowiednim momencie i dał szansę gościom na rzut wolny tuż sprzed pola karnego. W pozostałych sytuacjach nie zawodził.
- Strzelić bramkę Anglii i to na Stadionie Narodowym... Piękny moment, jeden z najpiękniejszych w życiu. Będę miał co opowiadać dzieciom - cieszył się bohater Polaków.
Na to miano zasłużył. Tak samo jak na duży kredyt zaufania u Fornalika.
Autor: twis/k / Źródło: tvn24.pl