Tuż przed wylotem do Brazylii Adam Kszczot był na obozie w Zakopanem, gdzie ciężko trenował. Tak ciężko, że na igrzyska w Rio de Janeiro dotarł zmęczony. - I bardzo dobrze, tak to zaplanowaliśmy - mówi sport.tvn24. pl trener ośmiusetmetrowca, Zbigniew Król.
Obydwaj panowie są inżynierami, obydwaj lubią analizować każdy detal przygotowań. Wręcz do znudzenia. - Adam powinien być w Rio bardzo mocny. A jeżeli będzie, to powalczymy tam o wszystko. Każdego można pokonać - zapowiada Król.
To ryzyko
W lipcu blisko 27-letni Kszczot obronił w Amsterdamie mistrzostwo Europy. Rok temu w Pekinie sięgnął po wicemistrzostwo świata, w sezonie 2014 po srebro halowych mistrzostw świata. Król słusznie podkreśla te dokonania. - Proszę nie zapominać, że mówimy o zawodniku dużego kalibru. Zrozumiałe, że interesują nas najwyższe cele. Nie trenujemy po to, by na igrzyskach wejść do finału i koniec. Przed podróżą Kszczot i Król wybrali się jeszcze do Zakopanego, gdzie w ośrodku są pokoje hipoksyjne, czyli takie, w których jest ograniczona ilość tlenu. - Profesor Jerzy Żołądź mówił nam, że teraz to ryzyko, ale czasami trzeba zaryzykować - twierdzi Król.
Po rekord już nie sięgnie
Obrońcą tytułu będzie w Rio gigant z Kenii, Masaj David Rudisha. Cztery lata temu w Londynie biegł tak, że trudno było uwierzyć w to, co dzieje się na bieżni. Od startu to mety prowadził, uzyskał niewiarygodny rekord świata - 1.40,91. - Rudisha był wtedy klasą dla siebie, ale nie wierzę, że tym razem to powtórzy. Jego najlepsze lata chyba minęły, po rekord już nie sięgnie. Każdego można pokonać, dużo zależy od głowy trenera i głowy zawodnika - przekonuje Król.
Najlepsze lata Rudishy chyba minęły, po rekord już nie sięgnie. Każdego można pokonać, dużo zależy od głowy trenera i głowy zawodnika. Zbigniew Król
Za stary
Bieg na dystansie 800 m to konkurencja nieprzewidywalna. Loteria nie, ale od przypadku zależy jednak sporo. Każdy błąd techniczny może oznaczać porażkę zamiast zwycięstwa. Król i Kszczot o taktyce dyskutują godzinami. - Nadzieja w tym, że w finale olimpijskim startują zawodnicy wyselekcjonowani, więc miejsca na przypadek będzie mało - mówi trener. Zawodnik zapewnia, że czuje się mocny i fizycznie, i psychicznie. W Londynie zakończył zmagania na półfinale, więc wyczyn Rudishy oglądał tylko z boku. - To był jeden bieg, odbył się bardzo dawno temu, tak naprawdę już o nim nie pamiętam. Za stary jestem, by opowiadać, że w Rio dam z siebie wszystko, a co będzie, to będzie. Jasne, że liczę na medal. Jasne, że najlepiej złoty - twierdzi Kszczot.
Po raz pierwszy olimpijską bieżnią w Rio pobiegnie w piątek, 12 sierpnia.
Autor: Rafał Kazimierczak / Źródło: sport.tvn24.pl