Senegalczycy wyszli z większym sercem na dłoni, z podniesionymi głowami, z gigantyczną wiarą w to, że mogą z nami wygrać - ocenił w "Kropce nad i" w TVN24 komentator sportowy Andrzej Person. - Piłka nożna to jest gra błędów i niestety nasz zespół popełnił ich więcej - powiedział z kolei były bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Kowalewski. Były hokeista Mariusz Czerkawski dodał, że widać było, iż nasi rywali mieli większego ducha walki. Jego zdaniem, nie zagraliśmy w tym meczu lepiej niż na Euro 2012.
Biało-czerwoni przegrali z Senegalem na stadionie Spartaka w Moskwie 1:2. Pierwszego gola stracili w 37. minucie po niefortunnej interwencji Thiago Cionka, który - próbując zablokować strzał senegalskiego napastnika - odbił piłkę nogą i skierował ją do polskiej bramki. Na wynik 2:0 podwyższył Mbaye Niang w 60. minucie po nieporozumieniu Wojciecha Szczęsnego i Jana Bednarka. W końcówce honorowego gola dla Polski strzelił Grzegorz Krychowiak.
"Jak już nie mieliśmy nic do stracenia, nagle ruszyliśmy"
O meczu rozmawiali we wtorek goście "Kropki nad i" były hokeista Mariusz Czerkawski, były bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Kowalewski i komentator sportowy Andrzej Person.
Czerkawski ocenił, że podczas spotkania większego ducha walki mieli Senegalczycy. - To było widać na pewno. Wojciech Szczęsny po meczu mówił, że oni się za późno obudzili. My, jak już nie mieliśmy nic do stracenia, nagle ruszyliśmy, to jest definitywnie za późno - wskazywał.
- Mamy jeszcze kilka dni na to, żeby jeszcze pogonić, zrobić kilka kroków w kierunku, w którym powinna iść nasza reprezentacja. My dobrze graliśmy ostatnie mecze przygotowawcze, wydawało się, że wchodzimy z optymizmem, ale sporo rzeczy się wydarzyło po drodze: kontuzje (...), zamieszanie wokół Lewandowskiego z tym przejściem, jak on będzie grał, gdzie on będzie grał - wyliczał hokeista. - To nie jest na pewno to, o czym trener marzy - skomentował.
Pytany, czy byliśmy lepsi niż na Euro 2012, odparł: - No właśnie nie do końca.
- Przynajmniej do tej pory. To jest drużyna naprawdę z jakością, tylko teraz jest pytanie, ile jest tego powera w tej jakości, ile jest w nogach przede wszystkim. Bo o to się będzie rozbijać - podsumował.
"Nasz zespół popełnił więcej błędów"
Wojciech Kowalewski, który był na meczu w Moskwie, stwierdził, że "piłka nożna to jest gra błędów i niestety nasz zespół popełnił ich więcej".
- Wynik na pewno nie cieszy żadnego z polskich kibiców, zarówno w Moskwie, jak i kibiców, którzy mieli okazję obserwowania tego meczu przed ekranami telewizorów - skomentował.
Jak ocenił, nasza reprezentacja to jest zespół, który stać na dużo więcej, niż pokazał. - Błędy, po których padły bramki, to nie były błędy wynikające z działań przeciwnika. Początek tego meczu i tempo początkowe tego meczu, szczególnie pierwszej połowy bardzo mnie zaskoczyło - podkreślił Kowalewski.
- Nie sądziłem, że będziemy mieli tyle swobody do budowania ataków i przestrzeni do działań. Nasza drużyna troszeczkę nie wykorzystała tego momentu. Senegalczycy, grając w środkowej części boiska, zostawiali nam dużo miejsca, a my po prostu, jako zespół, nie zareagowaliśmy. Straciliśmy koncentrację i w najmniej oczekiwanych momentach (...) nadzialiśmy się na kontrę - ocenił.
Wyraził jednocześnie nadzieję, że w kolejnych meczach ta gra będzie wyglądała zdecydowanie lepiej.
- Porażka w tym spotkaniu stawia nas w trudnym położeniu, gramy następny mecz przeciwko reprezentacji Kolumbii, która również przegrała swoje pierwsze spotkanie, czyli mamy pojedynek dwóch ranionych niedźwiedzi. Teraz pytanie, który z zespołów lepiej wyciągnie wnioski z tego pierwszego spotkania i dokona zmian, które przeniosą się na skuteczniejszą grę zespołu. Ja mam nadzieję, że będzie to zespół naszej reprezentacji - powiedział.
Według Kowalewskiego, "straciliśmy punkty, które były w zasięgu naszej reprezentacji".
"Oczekiwaliśmy, że w te gorące rytmy kibicowskie szybko wejdą nasi piłkarze"
Pytany o atmosferę podczas meczu Polska-Senegal, powiedział, że ilość polskich kibiców na stadionie Spartaka w Moskwie była imponująca.
- Reakcja naszych kibiców, rozgrzewka i specjalne polskie utwory podkręciły atmosferę. Zapowiadało się bardzo dobrze. Oczekiwaliśmy, że w te gorące rytmy kibicowskie również bardzo szybko wejdą nasi piłkarze i będziemy mieli okazję szybko obserwować agresywne ataki naszego zespołu, to, niestety, nie zadziałało - mówił.
- A im bliżej końca spotkania, w momencie kiedy nasz zespół stracił kolejną bramkę, trudno było się spodziewać optymistycznej atmosfery - dodał.
Zmiana bramkarza w kolejnym meczu? "Pomidor"
Dopytywany, czy zmieniłby bramkarza na meczu z Kolumbią, odpowiedział: - Pomidor.
Z kolei Mariusz Czerkawski, komentując zachowanie bramkarza Wojtka Szczęsnego przy drugim golu dla Senegalu, ocenił, że "de facto nie popełnił błędu".
Ale - jak dodał - jakby stał w bramce albo wcześniej wyszedł, to mogłoby być inaczej. - Przy drugiej bramce chyba rzeczywiście Krychowiak nie do końca wiedział, że ten zawodnik (Senegalu - red.) jest w stanie wrócić i tak szybko dolecieć do tej piłki, to było zaskoczenie dla wszystkich - skomentował.
Jak mówił, "czasami zmienia się bramkarza, żeby przebudzić drużynę". - Trener Nawałka postawił na zawodników, którym ufał na samym początku, że to ci zawodnicy mogą mu wygrać mecz. A okazało się, że Błaszczykowski nie był tym samym Kubą, obojętnie jak wielkie ma serce, ale, niestety, energii w nogach nie ma, Arek Milik to samo - ocenił.
- Wzięliśmy tych zawodników, bo jednak wierzymy, że sporo wniosą do drużyny. Pytanie, czy teraz (z Kolumbią - red.) nie będzie Dawid Kownacki zaczynał, zobaczymy jak z Glikiem będzie - zastanawiał się Czerkawski.
"Wyszli z większym sercem na dłoni"
Kolejny gość "Kropki nad i" - Andrzej Person, który również był na meczu w Moskwie - powiedział, że na miejscu "nastroje są różne". - Część wierzy (w awans z grupy - red.), bo gramy jeszcze dwa mecze i to jest dobra informacja - podkreślił.
Jednak jak dodał, "graliśmy słabo". - To jest fakt - przyznał.
- Dlaczego dopiero te ostatnie siedem minut dało nam wiarę i nadzieję, że można grać inaczej? Tego nie wiem - komentował.
Przyznał też, że nie zdawał sobie sprawy, iż "nasi rywale będą o tyle szybsi, a my o tyle wolniejsi". - Wyprzedzali nas w każdej akcji, byli skoczniejsi - wskazywał.
Zdaniem Persona Senegalczycy "wyszli z większym sercem na dłoni, z podniesionymi głowami, z gigantyczną wiarą w to, że mogą z nami wygrać".
Autor: kb//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24