Żal, smutek, rozczarowanie - w takim tonie polscy piłkarze wypowiadali się po porażce z Kolumbią 0:3 oznaczającej koniec marzeń o wyjściu z grupy na mundialu. - Chyba zjadła nas presja. Przegraliśmy tę grupę pierwszym meczem z Senegalem - komentował Kamil Grosicki. - Nie nadążaliśmy za rywalami - dodawał Maciej Rybus.
Biało-Czerwoni w trzecim kolejnym mundialu mogą pakować walizki po dwóch pierwszych przegranych meczach. Tak było w 2002 roku, gdy mistrzostwa świata odbywały się w Korei Południowej i Japonii, oraz w 2006 w Niemczech.
W niedzielę wieczorem w Kazaniu Polacy nie byli w stanie przeciwstawić się szybszym i silniejszym Kolumbijczykom. Wprawdzie początek meczu wyglądał obiecująco, ale po kwadransie rywale przejęli inicjatywę. Pierwszego gola strzelił w 40. minucie głową Yerri Mina. Wojciech Szczęsny spóźnił się z interwencją.
- Dobrze zaczęliśmy to spotkanie. Bardzo wysoko, wygrywaliśmy długie piłki. Z czasem to rywale przejęli inicjatywę. Mogliśmy się bronić, ale nie wyszło. Detale zaważyły na tym, że Kolumbia strzeliła pierwszą bramkę. W drugiej połowie za bardzo się otworzyliśmy i wtedy kompletnie było już widać ich przewagę - stwierdził po meczu Grzegorz Krychowiak.
"To my powinniśmy szukać okazji do kontr"
Po przerwie zespół Adama Nawałki próbował atakować, ale rzadko dochodził do strzału. Natknął się za to na kontry. W 70. minucie drugiego gola strzelił Radamel Falcao, a pięć minut później wynik ustalił Juan Cuadrado.
- Szkoda przede wszystkim tej bramki do przerwy. Mogło się to inaczej potoczyć. Potem odkryliśmy się, a wiadomo jak szybkościowych zawodników ma drużyna Kolumbii. To my powinniśmy szukać okazji do kontr. Gdybyśmy utrzymali 0:0 do przerwy, mogłoby się otworzyć trochę miejsca na grę z kontry - przyznał Michał Pazdan.
- Kolumbijczycy często stwarzali przewagę dwa na jeden czy trzy na dwa. Do Cuadrado schodził James Rodriguez albo doskakiwał prawy obrońca i ciężko było być blisko nich - ocenił z kolei Maciej Rybus. - Agresywnie podchodziliśmy do nich przez pierwsze 20 minut, łapaliśmy ich w miarę wysoko, później było o to coraz trudniej. Kolumbia grała w piłkę, na jeden, dwa kontakty, a my nie nadążaliśmy za rywalami. Na pewno jest lepszym zespołem od Senegalu, świetnie operuje piłką, często nawet nie zdążyliśmy wejść w kontakt z przeciwnikiem i skończyło się bolesną porażką - dodał.
Najpierw presja, teraz umiejętności
Podobnie twierdził ten, który niespodziewanie zaczął mecz na ławce, czyli Kamil Grosicki. - Kolumbia nas zdeklasowała i przegraliśmy umiejętnościami. Inna sytuacja była z Senegalem. Chyba zjadła nas presja. Przegraliśmy tę grupę pierwszym meczem z Senegalem. W niedzielę zabrakło nam umiejętności - podkreślił ze łzami w oczach skrzydłowy.
W tabeli grupy H prowadzą ex aequo Senegal i Japonia - po cztery punkty, a Kolumbia ma w dorobku trzy. Kolumbijczycy w ostatniej kolejce zmierzą się w czwartek z Senegalem. Polska pożegna się tego dnia z mundialem w Wołgogradzie meczem z Japonią.
- Musimy dla naszych kibiców zagrać mecz o honor i przynajmniej w jakimś procencie odwdzięczyć im się za wsparcie i doping - podkreślił Rybus.
Autor: lukl//now / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP